Kontakt: Rynek 1, 33-300 Nowy Sącz, tel. +48 18 443 53 08, +48 18 44 86 500

Piątek, 03 października 2025 r.    Imieniny obchodzą: Teresa, Gerard, Jan

Kategoria: Komunikaty Biura Prezydenta

Tamte grudniowe dni

W 22 rocznicę wprowadzenia stanu wojennego przypominamy publikację z 14 grudnia 2001 r. z „Dziennika Polskiego”, poszerzoną o nieznane wcześniej wątki oraz uzupełnioną o wykaz internowanych i aresztowanych.
Zakutych wieźli do Załęża
Andrzej Szkaradek uważa, że zawarte w "internacie" przyjaźnie i przeczytane książki to największa kryminalna zdobycz. Strata - papierosy. W wieku 35 lat nauczył się palić jak lokomotywa. Z nałogiem nie może zerwać do dziś.

***

Szczekają gdzieś psy
Ekstrema już śpi
I kończy się wolna sobota
Wyruszył sznur suk
Rżną buty o bruk
I do drzwi gwałtownie łomota.
Refren:
Zielona wrona
Dziób w wężyk sznurowany
Kto nie dał drapaka
Kto nie chce zakrakać
Ten będzie internowany.
Grudniowy wstał świt
Nie wiedział nic nikt
Milczały jak grób telefony
Aż w radio wódz sam
Ogłosił, że stan
Wojenny jest wprowadzony.

(piosenka z „internatu”)

***

Mija okrągła rocznica ogłoszenia stanu wojennego. Uczestnicy i świadkowie tamtych wydarzeń są starsi o 20 lat. Pamięć o 13 grudnia pozostaje jednak w nich wciąż trwała i z pewnością odżyje ze zdwojoną mocą podczas spotkania, jakie w Zakładzie Karnym w podrzeszowskim Załężu wyznaczyli sobie (…) internowani z kilku byłych województw: krakowskiego, nowosądeckiego, tarnowskiego, krośnieńskiego, rzeszowskiego i tarnobrzeskiego. Po mszy odprawionej przez ordynariusza ks. biskupa Kazimierza Górnego ówcześni wrogowie generała Jaruzelskiego i WRON odwiedzą dawne cele. Andrzej Szkaradek pójdzie pod swoją: nr 336 na IV piętrze:
- Wezmę obecnym pensjonariuszom w prezencie olbrzymią paczkę herbaty. Wiem, co w kryminale jest w największej cenie.
Już teraz, jeszcze przed wyprawą do Załęża, były robotnik z ZNTK Ryszard Pawłowski w rozmowie z przywódcą „Solidarności” rolniczej Władysławem Piksą z Czerńca koło Łącka przypomina zabawną dziś (ale nie w noc z 13 na 14 grudnia 1981 roku) scenę:
- Jak cię Władek esbecja brała do "internatu", toś miał głowę na karku. Ubrałeś kożuch, kalesony i buty filcowe. A profesor Aleksander Grela nie pomyślał, rozespany w nocy, i przywdział płytkie buty. Pamiętasz jak mu mina zrzedła, gdy usłyszał, że nas wiozą na "białe niedźwiedzie", a on ma na nogach tylko skromne mokasynki...
Szkaradek pamiątki z Załęża trzyma w tekturowym pudle: święty obrazek z adnotacją na odwrocie „do spotkania w lepszych czasach – ks. Józef Życiński”, minikapliczka z Madonną zrobiona z blachy od konserw, magiczna kula z pleksi z wtopionymi miniaturowymi fotografiami małych córek, trochę grypsów, filatelistyki więziennej i ocenzurowanej korespondencji, kartek drugiego obiegu tłoczonych „matrycami” wyciętymi z linoleum z podłogi. Stemple projektowane z dużą maestrią przez krakowskiego artystę Lecha Dziewulskiego nazywano żartobliwie „offsetem”.
Wśród tych drobiazgów rzecz najcenniejsza dla dokumentalisty: sporządzona odręcznie, rzecz jasna, w ukryciu, pełna lista pensjonariuszy „Internatu” w Załężu z dokładnymi datami wyjść na wolność. Pierwsi opuszczali więzienie w lutym 1982, Szkaradek wyszedł dopiero pod koniec listopada.

***

Trzynastego grudnia z woli generała
Przed moje mieszkanie suka zajechała
Z niej Obywatelska szeregiem wysiadła
Do mego mieszkania przemocą się wdarła.
Tuż po północy zamiast Romana Kałyniuka, zaangażowanego od Sierpnia w odnowę mistrza z wydziału silników spalinowych z ZNTK, na komendę policji bezpieczniacy zabrali jego brata, akurat zatrudnionego w nowosądeckim Komitecie Wojewódzkim PZPR. Pomyłkę wyprostowali godzinę później, brat-towarzysz najadł się strachu. Roman zapamiętał, że towarzyszący esbekom plutonowy MO trząsł się jak osika, nie wiadomo, czy z zimna czy ze strachu.
Na miejskiej komendzie skuli nas w kajdany
Taki los przez Lecha był nieprzewidziany
Potem nas zakutych wieźli do Załęża
No bo pan generał tylko tak zwycięża.
Między piątą a szóstą, jeszcze w ciemnościach, grupy internowanych, w szpalerze umundurowanych i okrytych przyłbicami funkcjonariuszy, wśród psów, skutych kajdankami (Kałyniuk tworzył parę z Jackiem Zarembą, obecnym redaktorem „Dziennika Polskiego” w Nowym Sączu), wciśnięto do milicyjnych „suk”.
- Długo nie wiedzieliśmy, gdzie jedziemy, w aucie nie było okien, dopiero jeden z kolegów przez maleńką szparę gdzieś po godzinie rozpoznał Gorlice. Jechaliśmy, jak kiedyś zesłańcy, na Wschód! – mówi Roman.
Józef Grzyb jako doświadczony kierowca PKS znał ten rejon doskonale:
- Oj, niedobrze, pomyślałem, gdy przejechaliśmy przez Rzeszów, dalej już tylko Syberia!
- Różne myśli wtedy cisły się do głowy, że może na "białe niedźwiedzie"? - wspomina teraz Eugeniusz Baran. - Dobrze, że ubrałem zimowe buty, kalesony, ciepłą kurtkę. Przynajmniej tyle. Ku pokrzepieniu przypomniałem kolegom słowa generała Mieczysława Boruty Spiechowicza ze zjazdu Solidarności w Gdańsku w 1981 r.: "Nie dajmy się zastraszyć, bo strach jest złym doradcą. A Polska, Polska - bardzo potrzebuje dobrych rad. W jedności, w prawdzie, nikt was nie pokona".
Dojechali na południe: segregacja do cel, wpisy do ewidencji, pobranie odcisków palców. Posiłek kiepskiej zresztą jakości zjedli dopiero nazajutrz.

***

Od tego poranka
Codziennie łapanka
Szalała w bezsilnej wściekłości
W Załężu zaś z pierdla
Zrobili internat
Dla członków „Solidarności”.
Decyzja o internowaniu Eugeniusza Barana z podsądeckiej Zawady opatrzona jest datą 13 grudnia 1981 r., numerem kolejnym 66 i enigmatyczną adnotacją, że "w okresie stanu wojennego nie będzie przestrzegał obowiązującego porządku prawnego”:
- Wzięli mnie o 5.30 rano w niedzielę. Zdążyłem się ubrać ciepło, pożegnać z żoną, dziećmi. Skuli mnie razem z Marianem Białoskórskim, sekretarzem SD. W "suce" siedział też kolega Heniek Pawłowski z PKP, chłopi Piksa z Czerńca i Bodziony z Podegrodzia.
Pan Eugeniusz (wówczas pracownik wydziału W-22), dziś już po sześćdziesiątce, był współzałożycielem niezależnych samorządnych związków zawodowych przy ZNTK w Nowym Sączu we wrześniu 1980 r. Po grudniu sprzed 20 lat Baranowi zostało trochę ulotek, dokumentów (np. kwitów na widzenie z rodziną w więzieniu). Jest i krzyżyk z chleba wykonany w Hrubieszowie i modlitewnik z wpisami pamiątkowymi z Załęża.
- Mógłbym godzinami opowiadać o początkach "Solidarności" w 1980 r., o ponurym stanie wojennym, o prześladowaniach, więzieniach, śledztwach, o pomocy Kościoła i zwykłych ludzi, o podtrzymywaniu na duchu, walce - mówi Andrzej Szkaradek, wówczas internowany, b. poseł RP. - Mógłbym też wiele powiedzieć o rozczarowaniach, zdradach i słabościach ludzkich. Dzisiaj z perspektywy 20 lat wszystko jest proste i łatwe. Myślę, że pamiętając o przeszłości, o naszych źródłach, nie należy popadać w kombatanctwo i sentymentalizm. Patrzmy odważnie w przyszłość nie gubiąc podstawowego dziedzictwa tamtej Solidarności, tamtego Sierpnia i Grudnia. To dziedzictwo jest dla mnie wciąż zobowiązaniem.

***

Spora grupa uczestników kabaretonu opuszczających nad ranem 13 grudnia klub "Lachy" przy ul. Jagiellońskiej, z niedowierzaniem ujrzała na ulicach patrole wojskowo-policyjne. W pierwszym odruchu pomyśleli, że to chyba ciąg dalszy happeningów zapoczątkowanych na kabaretowej scenie przez Andrzeja Górszczyka i Wojciecha Dębickiego. Sytuację dopiero rozjaśniło nieco powtarzane wielokroć przez całą niedzielę przemówienie generała.
SB dokładnie spenetrowało siedzibę delegatury „Solidarności” przy ul. Pijarskiej. W przeddzień stanu wojennego działacze szykowali przeprowadzkę do ZNTK licząc, że w środku zakładów, wśród wielotysięcznej załogi będą bezpieczniejsi. Nie zdążyli.
- Stan wojenny nieprzypadkowo ogłoszono z soboty na niedzielę, kiedy nawet dyżurujący w komisjach regionalnych i zakładowych szli wykapać i wyspać się do domu.
Już rano zmilitaryzowano zakłady. W WPK (obecnie MPK) doszło do krótkotrwałego strajku, władze zatem bez ceregieli odwołały dyrektora Kazimierza Chapkę. Z PZPR wydalono szefa "Solidarności" ZNTK Stanisława Cichońskiego, etatowego sekretarza komisji zakładowej "S" w WPK Jerzego Wątrobę i jego kolegę Tadeusza Junga. Przynależność do partii i nowego związku zawodowego nie należała w Nowym Sączu do rzadkości.
Sądecka "Solidarność" od Sierpnia do grudnia przeszła niejedną próbę ognia.
- Choćby podczas strajku w WPK (obecnie MKP) domagając się m.in. odwołania skompromitowanego nawet we własnych strukturach władzy wojewody Lecha Bafii i przyjazdu komisji rządowej dla zbadania dziesiątek zarzutów postawionych prominentom w Nowym Sączu i województwie m.in. sekretarzom KW PZPR - zauważa Jerzy Wyskiel, obecnie rencista, szef Solidarności z WPK.
Protest okazał się skuteczny: wojewoda stracił posadę, a komisja w końcu, przy wstawiennictwie Lecha Wałęsy, do Sącza przyjechała. Wyszły wówczas na światło dzienne nieprawości i nepotyzm. Na przykład towarzysz Jan Kania, sekretarz ekonomiczny KW PZPR, pupil Tadeusza Grabskiego z KC, nie wahał się przed wykorzystywaniem stanowiska dla prywatnej wygody: ponad rok mieszkał w nielegalnie w dwupoziomowym mieszkaniu w osiedlu Milenium, nie wpłacając wkładu członkowskiego, ani też nie będąc członkiem spółdzielni. Za Kanię czynsz uiszczała...Fabryka Maszyn Górniczych "Glinik" w Gorlicach.
- W WPK grupę czołowych działaczy tworzyli Tadek Jung, bracia Wacek i Zdzisek Leśniakowie, Józek i Piotrek Szczurkowie, Józek Wójcik i paru innych kolegów – mówi Wyskiel. - Mieliśmy za sobą kilkanaście miesięcy negocjacji z władzami, częściowo udanych. Myślę tu o pakiecie postulatów pracowniczych i o udzieleniu zgody na budowę nowego kościoła w osiedlu Milenium. Generalnie jednak władza grała na przeczekanie, starała się nas rozrobić, podzielić. 13 grudnia postanowiła nas wziąć za pysk.

***

- Trafiłem, jak wszyscy sądeczanie do Załęża, ale potem już mnie „rozprowadzano” do Uherec i Łupkowa m. in. do jednej celi z Antonim Macierewiczem, dwoma Tadeuszami - Syryjczykiem i Piekarzem - mówi Szkaradek. - Wyszedłem na wolność po roku i powtórnie znów zostałem aresztowany w marcu 1984 r. (przesiedziałem wtedy na Montelupich oraz w więzieniach Tarnowie i Nowym Sączu do lipcowej amnestii).
Szkaradek uważa, że zawarte w "internacie" przyjaźnie i przeczytane książki to największa kryminalna zdobycz. Strata - papierosy. W wieku 35 lat nauczył się palić jak lokomotywa.
- Więzienie znosiłem nieźle - nie kryje Szkaradek. - Pod celą trzymałem nawet sztamę z kryminalistami, nazywałem ich "opozycją gospodarczą", pomagałem pisywać listy do narzeczonych i prokuratorów. Piłem z nimi czaj, dzieliliśmy się paczkami.
Przez pierwsze dni internowani w Załężu byli ściśle izolowani od siebie, na spacernik wychodziły po trzy, cztery cele, nigdy – wszystkie jednocześnie.
- Ujrzeliśmy się dopiero w całej gromadzie na Wigilię, gdy stanęliśmy na korytarzu podczas odwiedzin ordynariusza tarnowskiego biskupa Jerzego Ablewicza. Niektórych nie mogłem rozpoznać, ludzie zmienili wygląd zapuszczając długie brody. Zaintonowaliśmy kolędę, ale śpiew się nie kleił, na „festiwale piosenki internatowej” przyszedł czas dopiero na wiosnę – wspomina Józef Grzyb, kierowca z sądeckiej PKS.
W kwietniu 1982 do Załęża przyjechał komendant wojewódzki MO z Nowego Sącza płk Jerzy Grodecki wraz ze swoim przybocznym mjr. Edwardem Bilikiem, awansowanego później za zasługi stanu wojennego na szefa komendy miejskiej.
- Zgromadzonych na świetlicy namawiano do zaniechania działalności podziemnej, zachęcano wprost do współpracy, podpisywania lojalek, obiecując wprost natychmiastowe zwolnienie, awanse w pracy, pomoc w wyjeździe na Zachód. Przyjęliśmy taktykę milczenia. Na wezwanie do dyskusji nikt nie zareagował – zapamiętał Szkaradek. – Kazano nam napisać „sprawozdanie” z działalności związkowej, większość oddała puste kartki.
Szkaradek pokazuje swoje. odręczne napisane oświadczenie spod celi nr 336:
„12.06.1982 r. Jutro mija pół roku od wprowadzenia stanu wojennego w Polsce. Jest to okres bezprawnego i bezpodstawnego pozbawienia mnie wolności jak również okres ciągłych represji wobec członków NSZZ Solidarność i ich rodzin. Skazywanie na paroletnie więzienie, zwalnianie z pracy, okłamywanie społeczeństwa, używanie siły i przemocy oraz pałki ZOMO-wskiej przeciw młodzieży jako argumentu za upominanie się o słuszne prawa stanowią podstawą do podjęcia głodówki od dnia 13 czerwca 1982”.
W ciągu 12 dni powstrzymywania się od jedzenia Szkaradek schudł 7 kg. Po wyjściu zza kratek nie mógł wrócić do macierzystej firmy. Pracował więc w prywatnych firmach budowlanych, wyrabiał pustaki i cegły w Mystkowie, remontował ośrodek wczasowy w Krynicy i szkołę w Składzistem koło Rytra.
Żona Szkaradka - Alicja też przesiedziała w celi na Mogilskiej w Krakowie:
- Odchodziłam od zmysłów, co dzieje się z córkami, na przesłuchaniu mówiono mi, że dziewczynki odstawiono do Domu Dziecka, wypuszczono mnie po miesiącu w Myślenicach, bez pieniędzy, dokumentów i płaszcza.

***

13 grudnia 1981 r. siły porządkowe w Nowym Sączu internowały 26 działaczy związkowych. Na liście znaleźli się głównie robotnicy z ZNTK, SZEW, PKS, Nowomagu i PKP. Byli też rolnicy i inteligenci (w tym jeden z sojuszniczego dla PZPR ugrupowania - Stronnictwa Demokratycznego), a nawet były milicjant.
Niejako dla równowagi prokuratura wojewódzka wniosła do Sądu Rejonowego akt oskarżenia przeciwko b. sekretarzowi KW PZPR Janowi Kani (otrzymał wyrok 1,5 roku pozbawienia wolności i 50 tys. zł grzywny).
16 grudnia ukazała się jednodniówka KW PZPR o nazwie "Dunajec" (jak tygodnik) z tekstami przepisów porządkowych, odezwami do nowosądeczan i do członków PZPR woj. nowosądeckiego podpisaną przez sekretariat KW PZPR. W pierwszych dniach stanu wojennego w sklepach brakowało mąki i chleba. Zatrzymywano osoby poruszające się bez zezwoleń.
22 grudnia w gmachu KW MO urządzono "wystawę" skonfiskowanych (co było, rzecz jasna, nieprawdą) w komisjach zakładowych butelek z benzyną, sprężynowych pałek. W Wigilię, w związku z tradycyjną pasterką, zniesiono godzinę policyjną. W urzędach, instytucjach i zakładach pracy pojawili się komisarze wojskowi - pełnomocnicy KOK: w Nowym Sączu Miejską Grupą Operacyjną dowodził ppłk Tadeusz Markiewicz. Komisarzem WRON był płk Edwin Konieczny.
Wojskowi zalecili kadrze kierowniczej województwa "mocniej obnażać wrogą działalność przeciwników socjalizmu" oraz "podnieść skuteczność propagandy wizualnej i słownej w zakładach pracy".
- Wspomnienia sprzed 20 lat kojarzą mi się ze strachem o rodzinę, w domu została ciężko przestraszona żona, dwójka małych dzieci, Ania miała 7 lat, Mariuszek – 6. O siebie się nie bałem, tylko o najbliższych, przesłuchujący mnie esbek o światowym nazwisku, Zbigniew Brzeziński, za każdym razem siał niepokój słowami „rodzina ucierpi jak pan nie powie wszystkiego” – zauważa Roman Kałyniuk. Wyszedł z ośrodka dla internowanych w Załężu 10 marca, razem z Władysławem Piksą, pod „opieką” śledzących ich tajniaków.
- Dopiero w domu usłyszałem o nieustannej pomocy, z jaką spieszyli koledzy, księża jezuici z parafii kolejowej, przynosząc zebrane ze składek pieniądze, żywność.
Kałyniuk po powrocie do ZNTK stracił automatycznie stanowisko mistrza, pracował jako zwykły mechanik.

Ożywienie działalności opozycyjnej nastąpiło w Sądeckiem na początku 1983 r. Reaktywował się Międzyzakładowy Komitet Strajkowy, wznowiono wydawanie „Wiadomości Nowosądeckich” (redagowali je m.in. Zygmunt Berdychowski, Piotr Kałamarz, Henryk Szewczyk i Jacek Zaremba). Sądeckie podziemie rozbiły masowe aresztowania w 1984. Małe córki Szkaradków zostały bez rodziców (ojca i matkę aresztowano), zajęła się nimi rodzina.

***

Aresztujący Szkaradka bezpieczniacy nie przypuszczali, że niespełna 9 lat później, w 1990 r. spojrzą mu w oczy ponownie, ale już jako członkowi komisji weryfikacyjnej b. funkcjonariuszy SB w Nowosądeckiem. Szkaradek kiedyś się przyznał, że jako jedyny przeczytał wszystkie milicyjne akta personalne. Nowosądecka speckomisja miała w kraju najwyższy odsetek negatywnie zweryfikowanych esbeków. Już za demokracji Szkaradek kreował kolejnych komendantów wojewódzkiego policji.
Niektórzy z ówczesnych internowanych trafili po 1990 roku do życia publicznego, pełniło ważne funkcje. Szkaradek - radny małopolski, do niedawna poseł, był prawą ręką byłego premiera i kandydata na prezydenta RP. Krzysztof Michalik jest wicestarostą nowosądeckim, Henryk Najduch - radnym miasta Nowego Sącza. Józef Jungiewicz był wojewodą, a Jacek Rogowski wicewojewodą nowosądeckim.
Większość jednak "kombatantów" ma zajęcia dalekie od ich dawnego społecznego zaangażowania lub przebywa już na rentach bądź emeryturach. Rolnik Sikoń porzucił łukowickie sady i wyjechał do Ameryki, Białoskórski – do Australii, Marsiske – do Niemiec. Szef ówczesnej sądeckiej „Solidarności” Grzegorz Sajdak prowadzi małą stację paliwową w Stadłach.
Żadnego kombatanctwa nie nosi w sobie kolejny internowany - Józef Grzyb, przewodniczący "Solidarności” z PKS:
- Traktuję ówczesną działalność jako spełniony obowiązek wobec ojczyzny, rodzinnego miasta, kolegów. Podobnie zresztą „mój” zarząd z pierwszej komisji "S", który tworzyli w PKS ponadto kierowca Edmund Morawski, kasjerka Teresa Kochańska i inż. Stanisław Bębenek.
Niejeden stracił w "internacie" zdrowie np. nieżyjący już mgr inż. Zenon Szajna.
- Zenek wyszedł na wolność w kwietniu 1982 roku, długo chorował, przeszedł na rentę. Należał do tych bezimiennych działaczy, którzy swoją odwagą i pracą związkową przyczynili się do zmiany ustroju w Polsce, nie odnosząc z tego tytułu żadnych korzyści, wprost przeciwnie: przepłacając to wszystko zdrowiem – mówi kolega z „internatu”, nasz redakcyjny kolega Jacek Zaremba.

***

Lista internowanych 13 grudnia 1981 z Nowego Sącza
Roman Kałyniuk (ZNTK), Eugeniusz Baran (ZNTK), Józef Jungiewicz (SZEW), Krzysztof Michalik (SZEW), Grzegorz Sajdak (szef delegatury „S” w 1981), Jacek Rogowski (SZEW), Marek Tomasik (SZEW), Marek Wójtowicz (SZEW), Ryszard Zagórski (SZEW), Józef Grzyb, Jerzy Wyskiel (WPK), Tadeusz Jung (WPK), Henryk Pawłowski (PKP), Ryszard Pawłowski (PKP), Andrzej Szkaradek (Nowomag), Zenon Szajna (Nowomag), Roman Hasslinger (działacz SD), Aleksander Grela (nauczyciel matematyki w Liceum Ekonomicznym), Marian Białoskórski (działacz SD), Józef Piekarz (PBWiM), Jacek Zaremba (redaktor), Bernard Marsiske (b. milicjant), Stanisław Bodziony (rolnik z Podegrodzia), Władysław Piksa (rolnik z Czerńca), Henryk Opilo (PPU Krynica), Jan Sikoń (rolnik z Łukowicy). We Wrocławiu internowano dwóch działaczy z Łabowej – Juliana i Eugeniusza Mąków.

***

W marcu 1982 aresztowano i w trybie specjalnym skazano na wyroki pozbawienia wolności w Nowym Sączu następujących działaczy „Solidarności” w Nowym Sączu: Józefa Jareckiego, Mieczysława Górskiego, Tadeusza Nitkę, Zbigniewa Leśniaka, Krzysztofa Węglowskiego, Tadeusza Piaseckiego, Krzysztofa Witowskiego, Tadeusza Zengla (więzieni w Hrubieszowie i Wrocławiu), Stanisława Szablę, Leszka Stawiarskiego, Annę i Janinę Smydówne, Mieczysława Lebdowicza, Jerzego Bochyńskiego i Zygmunta Berdychowskiego (studenta UJ).
Aresztowani w 1984 w Nowym Sączu: Henryk Najduch, Andrzej Szkaradek, Alicja Szkaradek, Grzegorz Sajdak, Zbigniew Szkarłat, Ryszard Pawłowski, Krzysztof Dąbrowski, Ewa Andrzejewska, Tadeusz Pajor, Konstanty Konar, Zbigniew Bocheński, Krzysztof Michalik i Henryk Szewczyk.

JERZY LEŚNIAK

Na zdjęciach:
1-4. Pamiątki z „internatu” Andrzeja Szkaradka. (wojna1-7.jpg)
5. Delegacja z Nowego z Sącza (Eugeniusz Baran, Józef Jarecki, Stefan Popiela i Leon Nowakowski) pojechała do Gdańska złożyć symboliczną wiązanką kwiatów pod Pomnikiem Stoczniowców.
6. Msza w intencji Ojca Św. w ZNTK (nazajutrz po zamachu Ali Agcy 14 maja 1981 r.). Wykonany wówczas krzyż przez kolejowych stolarzy stoi do dziś.
7. Sądeccy i krakowscy delegaci na I krajowy zjazd "Solidarności" w hali Olivia w Gdańsku.




















Autor: -
Dodano: 2003-12-13 00:00:00

Warto zobaczyć:

Centrum Informacji Turystycznej Budżet obywatelski Nowego Sącza dotacje-ochrona-srodowiska Zwiazek Powiatów Polskich Programy realizowane ze środków z budżetu państwa e-PUAP Nowosądeckie Forum Seniorów Nowosądecka Karta Rodziny Interwencja w sprawach nieporządku na terenach miejskich Stowarzyszenie Sądecki Obszar Funkcjonalny Punkt konsultacyjno-informacyjny programu Czyste Powietrze Realizujemy zadanie finansowane ze środków Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska Młodzieżowa Rada Miasta Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej

Copyright © 2002-2025 Urząd Miasta Nowego Sącza WCAG 2.0 (Level AAA) W3C

Polityka Prywatności i Cookies