Kategoria: Komunikaty Biura Prezydenta
Pożegnanie "kamratów"
W niedzielę, 31 lipca zakończył się w Nowym Sączu trzynasty Festiwal Dziecięcych Zespołów Folklorystycznych - Święto Dzieci Gór pod patronatem CIOFF.
W bazylice św. Małgorzaty odbyła się festiwalowa msza święta, którą celebrował biskup diecezji witebskiej na Białorusi – Władysław Bylina i prepozyt świątyni – ks. Waldemar Durda.
Na sądeckim rynku zespoły uczestniczące w Festiwalu żegnały się z miastem. Pamiątkowe zdjęcie na tle ratusza będzie im przypominało festiwalowy tydzień.
Atrakcją wieczoru był koncert finałowy w hali widowiskowo-sportowej z udziałem wszystkich zespołów i licznych gości.
Gospodarz festiwalu Józef Broda przywitał widownię słowami „świat jest dobry” i pieśnią: „Nie jesteś człowieku sam...”. Szczególnie ciepło odniósł się do 92-letniej Zofii Janczewskiej z Bydgoszczy – sympatyczki Festiwalu, która towarzyszy mu od lat.
Zespoły jeszcze raz zaprezentowały się sądeckiej publiczności w krótkich programach.
W finale zabrzmiała lachowska „Kukułeczka”. Dyrektor MCK „Sokół” Antoni Malczak podziękował całej festiwalowej rodzinie, wszystkim dzieciom, radzie artystycznej, sponsorom, za współtworzenie niepowtarzalnego klimatu festiwalu. Odwołując się do słów księdza profesora Józefa Tischnera, podkreślił:
„Tego festiwalu nie można zakończyć, on będzie trwać w sercach przez cały rok”.
„Kamracenie” blisko 500 uczestników Festiwalu, którzy powracają „do swoich dziedzin” na różnych kontynentach, udzieliło się 1,5 tys. widzów w hali widowiskowej.
Choć zespoły rozjechały się do domów, choć rozebrano estradę przed ratuszem, choć pozwijano flagi i opustoszała hala widowiskowa przy ul. Nadbrzeżnej, to festiwalowy zawrót głowy będzie na długo obecny w mieście nad Dunajcem i Kamienicą. Rozmawiają o nim sądeczanie w domach, dyskutują fachowcy od folkloru i etnografii.
Warto podkreślić też „odmienienie miasta”, które nie zawsze garnęło się do ludowej kultury. Dziś trudno wyobrazić sobie sądecki lipiec bez Święta Dzieci Gór.
- Festiwal będzie trwać w waszych sercach, jak chlebowy zaczyn na następne wypieki. Każdy człowiek, wieś, miasto, naród ma swoją przestrzeń i zabudowują ją swoją kulturą. Spotkanie w Sączu nauczyło nas, że „twoja przestrzeń może być moją”, że do „szczęścia mało nam trzeba, trochę pracy, trochę chleba” - powiedział „dzietcyskom” Józef Broda.
Szefowie poszczególnych zespołów zgodnie potwierdzili, że Nowy Sącz jest nie tylko miastem królewskim, ale też otwartym na świat dziecięcy. Siła folkloru, zwłaszcza w dziecięcym i młodzieżowym wydaniu, jest na początku XXI wieku nadal olbrzymia.
Ta impreza jest nie tylko wielkim skarbem Sądecczyzny, ale też wartością ogólnoludzką: poznając wzajemnie kulturę różnych narodów możemy poznać i zrozumieć się wzajemnie. W taki sposób nawiązują się przyjaźnie, znikają dzielące nas granice.
Za rok gospodarzem Święta Dzieci Gór będzie zespół „Małe Lachy” z Nowego Sącza. Pewnie już nigdy w takim samym gronie nie spotkamy się na festiwalu. Ale jest nadzieja, że za rok, podobne doznania będą udziałem kolejnych rzesz młodzieży z wielu różnych, ciekawych zakątków świata.
Na zakończenie kapela zagrała „Marsz weselny”. Wspólnie odtańczono „ciętą polkę”, a Józef Broda zagrał na trombicie festiwalowe nuty i chór wszystkich zespołów odśpiewał: „Słoneczko zachodzi za pola, za las, do domu już czas...”
Fot. (saw)
Justyna Karkoszka
Agnieszka Michalik
Autor: -
Dodano: 2005-08-01 00:00:00
Zobacz też najnowsze aktualności
lub