Kontakt: Rynek 1, 33-300 Nowy Sącz, tel. +48 18 443 53 08, +48 18 44 86 500

Piątek, 03 października 2025 r.    Imieniny obchodzą: Teresa, Gerard, Jan

Kategoria: Komunikaty Biura Prezydenta

90. urodziny Prezesa Miejskiego Koła Związku Kombatantów RP i Więźniów Politycznych Leopolda Lachowicza

 

Leopold Lachowski  - Prezes Miejskiego Koła  Związku Kombatantów RP i Więźniów Politycznych obchodził dzisiaj swoje 90. urodziny. Wzruszająca uroczystość, w której uczestniczyli członkowie koła, przyjaciele oraz goście odbyła się w siedzibie organizacji przy ulicy Batorego.

 

 

 

Życzenia i gratulacje w imieniu prezydenta i Rady Miasta przekazali wiceprzewodniczący RM Grzegorz Dobosz oraz Dyrektor Wydziału Kultury Urzędu Miasta Józef Kantor. "Dziękujemy, że jesteś z nami, życzymy zdrowia i pomyślności" – prezesowi życzenia przekazywali przyjaciele z  Miejskiego Koła  Związku Kombatantów RP i Więźniów Politycznych. Przekazano również okolicznościowe listy w podziękowaniu z wieloletnią pracę przy powojennej odbudowie kraju.

 

***

 

HISTORIA

Dziarski kombatant
Kresowiacy to twardy naród
– Pyta pan co ja porabiałem w zimą 1945 roku? – zastanawia się Leopold Lachowski.
– Ano rozminowywałem Warszawę, jako saper 2 Pułku Saperów I Armii Wojska Polskiego. Co robiłem potem w dniu zakończenia wojny? Świętowaliśmy, a następnego dnia rozminowywaliśmy Wrocław. Pyta się Pan czy się bałem. Oczywiście! Człowiek bez wyobraźni się nie boi. Ale kiedy na ziemiach odzyskanych mówiliśmy, niech Wrocław rozminują jeńcy niemieccy, bo oni go zaminowali, to nam dowództwo odpowiedziało, że międzynarodowe konwencje na to nie zezwalają. Masz ci los.
– Pyta pan, co myślałem 70 lat temu, gdy wybuchła wojna? W 1939 r. wierzyłem, że wojna potrwa krótko, bo nam pomogą Anglicy, Francuzi. I co z tego wyszło?...Wierzyłem w ich pomoc nie tylko ja, 18–letni wtedy chłopak.
W Wilnie i Krakowie
Patrząc na dziarską sylwetkę Leopolda Lachowskiego, na sposób poruszania się, na ogorzałą twarz z trudem można określić, że ma 84 lata. Wygląda na co najwyżej pod siedemdziesiątkę. Od 23 lat jest przewodniczącym Koła Związku Kombatantów RP i Byłych Więźniów Politycznych w Nowym Sączu. Koła wielce zasłużonego przy odnawianiu miejsc pamięci narodowej w tym mieście.
Z pochodzenia jest kresowiakiem ze wsi Bybło, powiat Rohatyń na Ukrainie.
– We wsi mieszkali Polacy i Ukraińcy – wspomina. – Uczyłem się w szkole, do której chodzili uczniowie obu tych nacji, stąd poznałem język ukraiński, który bardzo mi się przydał, kiedy bolszewicy zajęli kresy wschodnie. Nieraz uratowało mi to życie.
U Lachowskich było ośmioro dzieci. Ojciec pracował na poczcie z jednym z jego braci. Drugi brat był maszynistą. Mieli niewielką gospodarkę. Nie było lekko, więc mając 16 lat Poldek Lachowski ruszył w świat. Ciągnęło go do wojska. Lotnikiem nie został i zaciągnął się do 14 baonu junackiego hufca w Wilnie, jednostki paramilitarnej będącej pod egidą Ministerstwa Obrony Narodowej. Był rok 1937. Kiedy wiosną 1939r. już poważnie zaczęto się obawiać wybuchu wojny wileński baon junaków przeniesiono do Krakowa. Do 76 kompanii szkolnej.
Staliśmy w koszarach przy ul. Wielickiej 42 – recytuje z pamięci Leopold Lachowski. – Na początku września, kiedy Niemcy zaatakowali nasz kraj wsadzono nas do ewakuacyjnego eszelonu w Płaszowie, by nas wywieźć na wschód. Wtedy to przeżyłem prawdziwe chwile grozy, które mi uzmysłowiły, co to jest wojna. Nad stację wypełnioną masą żołnierzy nadleciały bombowce i dosłownie zmasakrowały setki żołnierzy. Mimo tego nasz pociąg ruszył w kierunku Bochni. Przed nią nadleciało sześć bombowców i po raz kolejny dostaliśmy się pod bomby. Nie było już czym uciekać. Zostały nogi.
Powrót do domu
Zmasakrowany sprzęt. Zamordowani ludzie. Lachowski z grupą junaków, w tym trzech chłopaków z rodzinnego Bybła piechotą ruszyli do Ropczyc. Po nocnym bombardowaniu tego miasta grupa rozeszła się. Jedni ruszyli do Wilna, drudzy w kierunku Lwowa. To była wędrówka pełna bólu, głodu. Dotarł do węzłowej stacji w Sarnach z zamiarem dotarcia do Wilna, do swojego baonu. Dojechał jedynie do Pińska. To był 17 września.
– Coś mnie zdziwiło w zachowaniu oficera polskiego, który stanął na platformie kolejowej i zakomunikował nam, że Armia Czerwona idzie nam z pomocą –; mówi Leopold Lachowski. –; Ale szybko okazało się, że to jest przebrany agitator. Kiedy ruszyliśmy piechotą przez most na Prypeci w kierunku Wilna zostaliśmy otoczeni przez żołnierzy rosyjskich. Byli z nami i polscy żołnierze. Rozgorzała regularna bitwa. Padali po obu strona zabici i ranni. Spotkaliśmy się z niedobitkami armii „Polesie”. Wtedy podjęliśmy decyzję, bo było ze mną dwóch żołnierzy rodem z Tarnopola, że wracamy do domów. O chlebie i głodzie, częściej pieszo, niż furmanką  powrócił do domu. Był 22 października 1939 r.
Partyzantka stanisławowska
W domu, w Byble nie chciał być ciężarem. Oczywiście na początku musiał się zameldować u komendanta wojennego NKWD i wpisano go do rejestru. Podjął pracę w słynnych Warsztatach Kolejowych w Stanisławowie i zamieszkał u znanej sobie wcześniej nauczycielki w tym mieście. Wtedy to pierwszy raz w życiu co nieco usłyszał o Nowym Sączu. Przed wybuchem wojny maszyny i urządzenia, wraz z nieliczną załogą Warsztatów Kolejowych  ewakuowano z Nowego Sącza właśnie do Stanisławowa. Ale, by poznać to miasto osobiście musiał parę lat poczekać.
– Ukraińcy żyli z nami w zgodzie, ale banderowców nie brakowało – wspomina. – Za okupacji sowieckiej dochodziło do krwawych porachunków. Ginęli Polacy. Wtedy wstąpiłem do Związku Walki Zbrojnej Armii Krajowej. Przyjąłem pseudonim „Ryś”. W związku z tym, że miałem stały bilet, jako pracownik kolejowy bez trudu poruszałem się pociągami. Wożąc, już za Niemców ulotki do Stryja.
Wiosną 1944 r. front dociera do Stanisławowa. Leopold Lachowski mając 23 lata wstępuje do armii gen. Zygmunta Berlinga. Przez lata nie wiedział, że młodość generał spędził nieopodal siedziby koła Związku Kombatantów RP i Byłych Więźniów Politycznych przy ul. 1 Maja. Saperem dane było mu być do 1947 r. Rozminowywał całą południową Polskę i Ziemie Zachodnie. Z armią pożegnał się w randze starszego sierżanta.
Sądeckie lata
– Końcem maja na początku czerwca moja II warszawska brygada saperów przyjechała do Nowego Sącza – mówi Leopold Lachowski. – Mieliśmy unieszkodliwiać miny i pociski zbierane w okolicy. W tym celu za Popradem od strony Starego Sącza zbudowano specjalny poligon. Do stacji kolejowej w Starym Sączu amunicję przywożono całymi wagonami i kolejką wąskotorową nad Poprad. Skoszarowani byliśmy w budynku przy rogu Mickiewicza i Jagiellońskiej. Pewnego dnia pojawił się starszy pan i zapytał, czy któryś z nas nie pochodzi, aby ze Stanisławowa, podobnie jak i on. Powiedziałem, że, owszem ja pochodzę. Zaprosił mnie do domu i tam poznałem...moją przyszłą żonę Helenę. Cóż za niesamowity zbieg okoliczności!
Helena i Leopold musieli nieco poczekać z zaślubinami, które odbyły się w dwa lata później.
Osiadł na stałe w domu teściów przy ul. Tatrzańskiej, gdzie mieszka do dzisiaj. Niestety żona Helena obumarła mu dwa lata temu. Dochowali się trójki synów.
Swoje samochodowe pasje, które w nim drzemały mógł zrealizować inżynier Lachowski w sądeckim Technikum Samochodowym. W tej szkole uczył 35 lat i wypuścił w świat tysiące techników i inżynierów samochodowych. Prawa jazdy nauczał jeszcze sześć lat temu. Znany i powszechnie lubiany był to pedagog.
Teraz z pasją wraz ze swoimi kolegami i koleżankami chroni pamiątki narodowe. Niemal codziennie jest w siedzibie związku. Troszczy się o podopiecznych, często żyjących na skraju nędzy i biedy, której w młodości zaznał aż nadto.
 
                                                                        
Tomasz Binek

 

 

Autor: -
Dodano: 2011-06-10 13:31:08

Warto zobaczyć:

Centrum Informacji Turystycznej Budżet obywatelski Nowego Sącza dotacje-ochrona-srodowiska Zwiazek Powiatów Polskich Programy realizowane ze środków z budżetu państwa e-PUAP Nowosądeckie Forum Seniorów Nowosądecka Karta Rodziny Interwencja w sprawach nieporządku na terenach miejskich Stowarzyszenie Sądecki Obszar Funkcjonalny Punkt konsultacyjno-informacyjny programu Czyste Powietrze Realizujemy zadanie finansowane ze środków Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska Młodzieżowa Rada Miasta Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej

Copyright © 2002-2025 Urząd Miasta Nowego Sącza WCAG 2.0 (Level AAA) W3C

Polityka Prywatności i Cookies