Kategoria: Komunikaty Biura Prezydenta
Poniedziałkowy (25 listopada) wieczór na małej scenie Teatru Narodowego należał do sądeczanki i znakomitej aktorki Danuty Szaflarskiej, a za Jej sprawą również do Nowego Sącza i aktorów Teatru Robotniczego im. Bolesława Barbackiego. Nasze miasto i jego ambasadorzy kultury mieli wspaniałą promocję.
Danuta Szaflarska odebrała przyznaną przez Fundację Kultury Polskiej nagrodę Złotego Berła za, jak czytamy w uzasadnieniu kapituły: „wieloletni, najwyższej próby kunszt aktorstwa scenicznego i ekranowego, stanowiący arkę przymierza między pokoleniami i tradycjami tej sztuki, a teraźniejszym jej duchem i obliczem”.
Nagroda ufundowana przez Bank Millennium wyniosła 110 tys. zł. Dodatkową kwotę - 11 tys. zł, którą dysponowała laureatka, wraz z Małym Berłem, przyznała Teatrowi Robotniczemu im. Bolesława Barbackiego w Nowym Sączu. Za piękny dar podziękowali – w asyście kapeli „Sądeczan”: wiceprezydent Jerzy Gwiżdż i dyrektor Miejskiego Ośrodka Kultury, przy którym działa teatr - Marta Jakubowska. Oprócz kwiatów Jej Wysokość Danuta otrzymała od prezydenta pokaźnych rozmiarów obraz Ryszarda Miłka z Domem Pierackiego, a od zespołu teatrałów – portret Królowej tego wieczoru.
Jerzy Gwiżdż powiedział laureatce m.in.: "Wrażam szczere uznanie i podziw dla Pani identyfikacji z Nowym Sączem i Sądecczyzną. My, Sądeczanie, jesteśmy dumni, że mamy w naszym gronie tak wybitną reprezentantkę Ziemi Sądeckiej, która na każdym kroku i przez wiele lat swojej działalności artystycznej podkreślała i podkreśla przywiązanie do rodzinnych stron. Jesteśmy dumni z nietuzinkowego dorobku i dokonań Szanownej Pani. Gratuluję, życzę zdrowia i wielu sił twórczych. Ad multos annos, Pani Danuto!"
Na złotej tabliczce na obrazie prezydent Ryszard Nowak polecił wygrawerować: „Niezapomnianej: Halinie, Weronice, Krysi, Hannie, Michalinie, Wandzie, Stanisławie, Anieli… za wzruszenia, radość, uśmiech, refleksję, smutek, zadumę, ciepło – aktorstwo najwyższej próby i lotów; Sądeczance z podziękowaniem za pamięć o pierwszej swojej scenie teatralnej; primus inter pares wśród Berłem Złotym uhonorowanych… Z wyrazami najwyższego szacunku, życzeniami… nieustającego apetytu na życie…"
Podczas uroczystej gali z udziałem znanych artystów sądeczanie zaprezentowali scenę z „Zemsty” Aleksandra Fredry w reż. Macieja Kujawskiego. Wystąpili w niej: Janusz Michalik - Papkin, Mieczysław Filipczyk - Rejent Milczek i Dorota Kaczmarczyk – Postolina. Trudno się dziwić tremie aktorów, skoro na widowni Teatru Narodowego (już znamienita scena może paraliżować) zasiadła doborowa widownia, z takimi luminarzami polskiego filmu i teatru jak: Beata Tyszkiewicz - przewodnicząca kapituły nagrody Złotego Berła), Janusz Gajos, Ignacy Gogolewski, Olgierd Łukaszewicz, Marta Lipińska, a także niemała grupa sądeczan osiadłych w Warszawie, na czele z animatorem tego wieczoru - Rafałem Skąpskim. Adres gratulacyjny przekazał laureatce również przewodniczący Klubu Przyjaciół Ziemi Sądeckiej, dr Józef Oleksy.
Bohaterka wieczoru mimo sędziwego wieku (w lutym przyszłego roku kończy 99 lat!) błyszczała na scenie, dzielnie dzierżąc berło zaprojektowane przez prof. Krzysztofa Nitscha. Tryskała humorem, a jak przystało na monarchinię przemawiała do widzów w liczbie mnogiej. Przywołała wspomnienia związane z patronem nowosądeckiego teatru i swoim pierwszym spotkaniem ze sceną:
"Przed wojną, Bolesław Barbacki był moim nauczycielem rysunków w prywatnym gimnazjum żeńskim, które znajdowało się przy Plantach. Pewnego dnia wbrew zwyczajowi, poprosił mnie, żebym pacierz odmówiła sama, a nie z klasą. Musiała mu się spodobać ta moja modlitewna deklamacja, bo powiedział, żebym zgłosiła się na próby w prowadzonym przez niego teatrze amatorskim. I tak debiutowałam. Pierwszą moją rolą był epizod w „Holsztyńskim” Słowackiego, grałam tam małego chłopczyka Michasia. Potem wystąpiłam w „Weselu” Wyspiańskiego. To był teatr amatorski, ale na bardzo wysokim poziomie. Bardzo mi miło, że taki teatr w Nowym Sączu istnieje po dziś dzień i mogę go wesprzeć…"
Aktorka ma do siebie i życia ciepły dystans.
"Kobieta przyznaje się do wieku, kiedy ma lat 18, lub 18 wspak, czyli 81. Ja mogę o swym wieku mówić otwarcie. Z tej perspektywy mam czasem wrażenie, że przyszłam na świat za czasów Mieszka I."
Multimedialna prezentacja przypomniała drogę artystyczną Danuty Szaflarskiej, jej głośne role filmowe i teatralne, począwszy od „Zakazanych piosenek” i „Skarbu”, po głośne dzieła z ostatnich lat „Faustynę”, „Pokłosie”, „Pora umierać”, „Janosik. Prawdziwa historia”.
Już po gali, w kuluarach, przy lampce czerwonego wina, Jej Wysokość Danuta, w otoczeniu córek Marii i Agnieszki, dzieliła się sądeckimi wspomnieniami, opowiadając bardzo mile o zaprzyjaźnionej rodzinie Butscherów, sąsiadach z ulic Podhalańskiej, Szujskiego i Sienkiewicza. Wymieniała nauczycieli z klasy maturalnej (polonistkę Marię Hebenstreitówną, matematyczkę Marię Flisówną, łacinnika Józefa Bogusza), przyjaciół z lat szkolnych m.in. Witolda Rowickiego (późniejszego słynnego dyrygenta, który w przedwojennym Nowym Sączu prowadził zespół mandolinistów), Marię Zubkową (potem żonę partyzanta „Tatara”), Czesławę Koterbę, Danutę Borowczyk, Marię Ladenberger, Józefa Lenartowicza. Uściskała skoligaconą blisko z rodem Barbackich Monikę Ślepiakową, związaną z Teatrem Robotniczym od kilkudziesięciu lat. Nie kryła wzruszenia trzymając w ręku przywiezioną z Sącza oryginalną notatkę Barbackiego z lutego 1936 r., który obsadził ją wtedy w roli panny Gerti w komedii wiedeńskiego Bus Feketego „Trafika pani generałowej”.
Pytała też o znajomych w Kosarzyskach i Starym Sączu, gdzie jej dziadek – zegarmistrz – naprawiał zegar na wieży klasztoru Panien Klarysek. Ze wzruszeniem obejrzała okazaną okładkę pierwszego numeru „Filmu” z sierpnia 1946 r. ze zdjęciem, na którym wygląda jak osiemnastolatka („ale byłam dzidzia…”), choć miała już wtedy 31 lat, była mężatką, matką i po przejściach wojennych. Między tymi dygresjami aktorzy z Teatru Robotniczego z wypiekami na twarzy wysłuchiwali z ust mistrzyni „instruktażu aktorskiego”:
"Latem przyszłego roku będę na dłużej w Kosarzyskach, chętnie przyjadę do Sącza i zrobię wam warsztaty teatralne. Choć jesteście amatorami, to bardzo świetnie podaliście niełatwy przecież tekst hrabiego Fredry, na scenie zachowaliście się jak profesjonaliści. Drobna uwaga tylko do pani Doroty: ja też grałam – i to dwukrotnie Podstolinę – mniej się dziecko wachluj wachlarzykiem, bo za bardzo zasłaniasz ładną przecież buźkę…"
![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() |
![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() |
![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() |
![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() |
Relację z gali TVP zaplanowała na ostatnią niedzielę roku, 29 grudnia w programie II o godz. 22.10.
***
Nagrodę Złotego Berła Fundacja Kultury Polskiej ustanowiła w 1999 roku. Pierwszym laureatem nagrody został redaktor Jerzy Giedroyc – za „życie i dzieło, za umysł i wizję, za hart ducha i prawość charakteru”. Wśród dotychczasowych laureatów nagrody znaleźli się także: Wojciech Kilar, Stanisław Lem, Roman Polański, Ewa Podleś, Sławomir Mrożek, Janusz Gajos, Tadeusz Różewicz, Maria Fołtyn, Wojciech Młynarski, Krzysztof Penderecki, Józef Wilkoń, Wiesław Myśliwski i Jerzy Stuhr.
Autor: -
Źródło: Biuro Prasowe
Dodano: 2013-11-27 14:22:20