Kategoria: Media informują
Bez zwycięstwa, ale i bez porażki ...
Sandecja - Wisła II Kraków 2-2 (0-1)
I znów znajdą się pewnie, jak to było po poprzednim meczu w Czermnie, malkontenci, którzy z kręceniem nosem przyjmą sobotni remis Sandecji. Przybycie do Nowego Sącza trenera Adama Nawałki pobudziło falę uśpionych kibicowskich pragnień i, co w takich przypadkach dziwić nie powinno, zwykłego ludzkiego chciejstwa. Nie zawsze opartego o realne przesłanki.
Faktem jest, że mocno stęskniliśmy się już w mieście nad Dunajcem i Kamienicą za II ligą i chętniej gościlibyśmy na stadionie przy ul. Kilińskiego Cracovię, Jagiellonię lub Arkę, aniżeli, z pełnym szacunkiem dla wymienionych ekip: Tomasovię, Heko, Proszowiankę, czy nawet rezerwę krakowskiej Wisły. Nawet jeżeli jest to drugi garnitur aktualnego mistrza Polski.
Trener Nawałka, co potwierdza w drukowanej poniżej rozmowie, dopiero rozpoczął pracę z drużyną. I tylko ślepiec, bądź kompletny ignorant nie zauważy zmian dokonujących się w zespole. Następujących głównie w sferze mentalnej i psychicznej zawodników. Nie są oni już jedynie zlepkiem przypadkowo zgromadzonych w obrzeżonym liniami prostokącie osób, lecz coraz lepiej rozumiejącym się i wzajemnie uzupełniającym kolektywem.
W sobotę Sandecji wyraźnie nie wyszła pierwsza połowa. W drugiej udowodniła wszak, że grać w piłkę potrafi i, co najważniejsze, gotowa jest w swej dążności do sukcesu na wiele wyrzeczeń. Że walczyć potrafi do końca. Ja wiem, że sympatyk piłki to człek zwykle bardzo niecierpliwy, natychmiast żądający od swych ulubieńców wymiernego sukcesu. Pamiętajmy jednak, że za nami ledwie dwie kolejki spotkań. I spróbujmy tłumaczyć sobie, że Sandecja nie przegrała jeszcze meczu, a nie, że jeszcze żadnego nie wygrała. Mocno wierzymy, że i na zwycięstwa przyjdzie czas już wkrótce.
Daniel Weimer
Autor:
Źródło: Dziennik Polski
Dodano: 2003-08-18 00:00:00
Zobacz też najnowsze aktualności
lub