Kategoria: Media informują

Ostatnia deska ratunku dla Sandecji

Wczoraj Wiesław Leśniak i Marek Świerczewski zarządzający klubem sportowym Sandecja złożyli rezygnację ze swoich społecznych funkcji, a wiceprezydent Stanisław Kaim zapowiedział zwolnienia pracowników Sandecji. Prawdopodobnie jeszcze w tym miesiącu sąd wyznaczy kuratora dla zadłużonego na kwotę około 700 tysięcy klubu.

Aby ratować Sandecję przed upadłością władze miasta zdecydowały oddać w użyczenie stadion sportowy wraz ze wszystkimi obiektami. Przejmie je Nowosądecki Ośrodek Rekreacyjno Sportowy czyli komunalna spółka, która włada basenem i halą sportową przy ulicy Nadbrzeżnej. Zadanie utrzymania stadionu będzie kosztowało prezesa NORS Pawła Badurę około 35 tys. zł miesięcznie. Tylko od jego inwencji zależy czy te koszty przerzucone z klubu na ośrodek nie spowodują, że NORS wpadnie w finansowe tarapaty.

Wczoraj na konferencji prasowej, zwołanej w sądeckim ratuszu, wiceprezydent Stanisław Kaim obiecał piłkarzom Sandecji wypłatę zaległych stypendiów i podziękował za społeczną pracę ustępującym członkom zarządu. Tłumaczył, że ostatnią deską ratunku dla klubu są zdecydowane, choć bolesne cięcia kosztów. Z dziesięciu pracowników Sandecji większość będzie musiała pożegnać się z pracą. Usługi pralnicze i księgowe mają zostać zlecone zewnętrznym firmom.



- Na potrzeby organizacji rozgrywek potrzebne są najwyżej dwa etaty, ale o tym jak będzie wyglądała restrukturyzacja zatrudnienia ostatecznie zdecyduje kurator - powiedział Stanisław Kaim. Ostatecznie władze miasta zrezygnowały z pomysłu utworzenia na bazie Sandecji sportowej spółki akcyjnej. - Zapisy prawa są na tyle niespójne, że mamy wątpliwości czy wolno nam taką spółkę utworzyć, a z drugiej strony taka spółka nie dałaby gwarancji generowania dochodów, które zapewnią klubowi stabilny byt - mówił wiceprezydent.

Wiesław Leśniak i Marek Świerczewski zadeklarowali pełnienie obowiązków związanych z zarządzaniem Sandecją do momentu powołania kuratora. Zrezygnowali w momencie gdy okazało się, że plany stworzenia sportowej spółki akcyjnej (z czym wiązał się znaczny dopływ gotówki z miejskiej kasy) nie zostaną zrealizowane. - Problemy z jakimi boryka się klub wymagają określenia na nowo jego miejsca w sportowej strukturze miasta, zaplanowania zadań i określenia sportowych celów - mówi Wiesław Leśniak.

- Stąd uważamy, że naszą powinnością jest umożliwienie władzom miasta i członkom Sandecji swobodnego dysponowania stanowiskami kierowniczymi - dodaje Leśniak. - Czas nagli. Zespoły są w przededniu rozpoczęcia rozgrywek ligowych. To moment, w którym trzeba konieczne podjąć ważne decyzje, które skutkować będą także zobowiązaniami finansowymi. Odchodzimy z poczuciem niespełnienia i życzymy przyszłemu zarządowi aby otrzymał taką pomoc, jaka była deklarowana wcześniej. Wtedy będzie mógł zapewnić sportowcom możliwość realizacji swoich ambicji, a kibicom - wiele powodów do zadowolenia...

- Dziękuję panom. Zdaję sobie sprawę z tego, że musieliście prosić o każdy grosz dla Sandecji. Niestety nie ma dziś motywacji do sponsoringu klubu... - mówił Stanisław Kaim. Na koniec zaapelował, aby temat Sandecji nie był wykorzystywany do politycznych rozgrywek pomiędzy władzami miasta a radą. - Im mniej politykowania na ten temat tym lepiej dla klubu - podsumował.

IWONA KAMIEŃSKA
Fot. saw

Autor:
Źródło: Gazeta Krakowska
Dodano: 2006-02-17 00:00:00