Kategoria: Media informują
Gorączka przedświątecznych zakupów
W sklepach i na placach targowych Nowego Sącza panuje przedświąteczny tłok, a na ulicach korki prawie jak w Krakowie.
Nastał złoty czas zarobku dla handlowców, a dla innych - czas kłopotów: portfele pustoszeją, sił do świątecznych porządków i kuchennej krzątaniny ubywa, a Wigilia tuż, tuż i trzeba dopiąć wszystko na ostatni guzik.
Na placu targowym nieustający ruch bez względu na porę dnia i dzień tygodnia. Gałązki jedliny można kupić już od 50 groszy, 35 złotych trzeba zapłacić za niewielkiego świerka, 75 za średniej wielkości sztuczne drzewko.
Suszone śliwki, gruszki i jabłka tuż przed świętami po 3 złote za kilogram, groch po 4, łańcuszek suszonych prawdziwków po 10, główka kapusty po 1,5 zł, domowe półkilogramowe masło po 5 złotych. Na stoiskach z rybami oblężenie: śledzie od 9,5 do 11 złotych. 11,5 zł trzeba zapłacić za w karpia królewskiego.
Gdyby pozbierać te wszystkie wydatki, łącznie z tymi na prezenty, uzbierałaby się miesięczna pensja! Handlarze zacierają ręce: Roman Michalik, właściciel stoiska owocowo-warzywnego (plus jedlina i jemioła) ocenia, że w kilka przedświątecznych dni zarobi tyle, ile zwykle przez 2-3 tygodnie.
A przecież święta mają być urocze, po co całe to szaleństwo - przypominają znani sądeczanie.
Stanisław Szarek, kawaler orderu uśmiechu, ma wypróbowany sposób na spokojne, miłe święta: podzielić się obowiązkami i w jeden dzień przed Wigilią poczynić wszystkie niezbędne przygotowania. I nie zapomnieć o tradycji. W domu państwa Szarków na święta musi stanąć choinka dekorowana ozdobami własnej produkcji.
- Takie drzewko daje pozytywną, czystą energię, moja 4-letnia córka Julka potrafi wyczarować piękne ozdoby, jakich w żadnym sklepie nie znajdę, 2-letni Karol ćwiczy - mówi Stanisław Szarek.
Wigilijna wieczerza w jego domu nie obędzie się bez karpia, kapusty z grochem i kolęd. Prezenty pod choinką będą skromne - na miarę czasów, na stole staną świece więcej nie trzeba do szczęścia.
Komendant sądeckiej straży pożarnej Janusz Basiaga ubierze świąteczne drzewko w dzień Wigilii - absolutnie nie wcześniej. W rodzinie Basiagów nie ma przedświątecznej gonitwy.
Stanisław Dobosz, dyrektor sądeckiego PPKS także radzi nie przesadzać z przedświątecznym szaleństwem. Na wigilijnym stole będą ulubione fileciki zamiast karpia, dań wcale nie będzie dwanaście, ale choinka i prezenty "każdemu według zasług" obowiązkowo.
U Ireny Styczyńskiej - sądeczanki, która dochowała się czwórki uroczych prawnucząt, nie będzie choinki tylko tradycyjny podłaźnik.
- Szkoda drzew, rosną przecież tak powoli - mówi pani Irena.
- Prezenty będą skromne, dań także wcale nie musi być 12, ale stół powinien być zastawiony zgodnie z tradycją - tym, co z ziemi, wody i lasu.
Państwo Styczyńscy spędzą Boże Narodzenie u syna w Siennej, wspominając najpiękniejsze ze świąt, gdy przy jednym stole spotykała się cała rodzina, kilkanaście kochających się serc.
Iwona Kamieńska
Autor:
Źródło: Gazeta Krakowska
Dodano: 2004-12-22 00:00:00
Zobacz też najnowsze aktualności
lub