Kategoria: Media informują
Prezydent o Sandecji
Prezydenta miasta Nowego Sącza, Józef Antoni Wiktor:
- Z uwagą śledzę od początku sezonu poczynania Sandecji z nowym trenerem Ryszardem Bartkowskim, jestem w stałym kontakcie z władzami klubu. Dodam może nieskromnie: mam swój niemały, wręcz decydujący udział w zniwelowaniu pokaźnego zadłużenia z poprzednich lat, za sprawą naprawdę trudnych negocjacji z nowosądeckim Urzędem Skarbowym i innymi wierzycielami klubu. Były to zabiegi wręcz karkołomne, na szczęście zakończone, powodzeniem.
Bez redukcji tego wielesetysięcznego długu klub byłby dziś bankrutem. Jak na razie, utrzymuje jako taką płynność finansową.
Nie zamierzam fachowo oceniać występów piłkarzy pod względem sportowym, to pozostawiam szkoleniowcom i zarządowi.
Nie ma prostych recept na wyprowadzenie Sandecji z kryzysu. Jak każdy sądecki kibic byłbym rad, gdyby Sandecja odnosiła więcej zwycięstw niż porażek; gdyby zawodnicy wykazywali ambicję na boisku („gryzienia trawy”, jak opowiada mi stały bywalec na ligowych meczach wiceprezydent Stanisław Kaim, jakoś nie widać...); gdyby powstrzymywali się od niesportowych zachowań, a takich, zakończonych czerwonymi kartkami, nie brakuje.
Sandecja jest ważnym klubem dla miasta, ma piękną i bogatą tradycję, w pewien sposób wpływa na klimat życia w Sączu.
Generalnie uzdrowienie sytuacji w Sandecji winno polegać na przekształceniu klubu w sportową spółkę akcyjną, z udziałem miasta, bo przecież miasto jest właścicielem obiektów i liczącej blisko 95 lat nazwy klubu.
Potrzebny jest rzeczywiście strategiczny partner, inwestor – jak ComArch profesora Filipaka w Cracovii – gotowy przejąć odpowiedzialność za losy klubu i wyłożyć niezbędną gotówkę.
Prowadziłem w tej sprawie, wspólnie z prezesem Sasem, wiele rozmów m.in. z właścicielami firmy Koral, z właścicielem ZNTK panem Zbigniewem Jakubasem. Te rozmowy będą kontynuowane, trzeba mieć jednak świadomość, że nikt nie zmusi prywatnego biznesmena do konkretnych decyzji finansowych.
Z drugiej strony: rzecz nie tylko w pieniądzach. Na boisku nie zawsze wygrywa „kasa”, lecz zaangażowanie w grę, pomyślunek, ambicja. Tu chyba tkwią spore rezerwy. Real Madryt ma olbrzymie pieniądze i galaktyczne gwiazdy, a przegrywa mecz za meczem. Może trzeba dać więcej szans młodzieży, juniorom, zawodnikom z rezerw, którzy znakomicie sobie radzą w niższej klasie rozgrywkowej?
Będę też podpowiadał prezesowi Sasowi obniżenie cen biletów, żeby nie odstraszać kibiców od odwiedzin stadionu przy ul. Kilińskiego. Jeżeli ojciec chce wziąć dwóch synów na mecz i jeszcze ich kolegę z sąsiedztwa to musi wyłożyć blisko 50 zł. To spory, jak na sądeckie warunki, wydatek. Żeby jeszcze było co oglądać i komu bić brawo...
Deklaruję, wraz ze swoimi zastępcami, daleko idącą pomoc dla Sandecji. Nie będzie jednak mowy o sięganiu wprost do budżetu miasta, bo na to nie pozwala ani prawo, ani też sądeccy podatnicy.
DG
Autor:
Źródło: Gazeta Krakowska
Dodano: 2004-10-04 00:00:00
Zobacz też najnowsze aktualności
lub