Kategoria: Media informują
Ogniowy paraliż miasta
Kłęby dymu pojawiły się nad budynkiem Biura Turystycznego Poprad przy ul. Długosza w Nowym Sączu. Kilkanaście jednostek strażackich zablokowało ulice, podejmując akcję gaśniczą.
Gdy strażacki podnośnik wyniósł ratowników ponad dach płonącego budynku, do dowódcy akcji dotarło polecenie natychmiastowego wycofania dwóch jednostek i skierowania ich na ul Kilińskiego, bo tam wybuchł pożar w drewnianych pawilonach biurowych.
W biurowcu Popradu płomienie pojawiły się na poddaszu, ale duże zadymienie oraz szybkie rozprzestrzenianie się płomieni stanowiły olbrzymie zagrożenie. Wejście do budynku możliwe było dopiero po założeniu przez strażaków masek i aparatów do oddychania. Woda wylewana na płomienie parowała, a to dodatkowo ograniczało widoczność w pomieszczeniach i tam nawet silne reflektory nie dostarczały światła, wystarczającego do prowadzenia akcji. Doświadczeni strażacy radzili sobie jednak znakomicie. Z podnośnika, który wyniósł strażaków nad dach, zrywano pokrycie, by tamtędy dotrzeć do środka kilkupiętrowego gmachu.
Akcja gaśnicza w Popradzie spowodowała zablokowanie ruchu na jedynej w tym rejonie ulicy prowadzącej do centrum. Policja i Straż Miejska kierowały ruch objazdami, ale paraliż komunikacyjny następował błyskawicznie. Z ul. Długosza w Młyńską nie były w stanie skręcać autobusy MPK, musiały manewrować, by ruszyć w dalszą trasę. Niektórzy kierowcy wozów osobowych usiłowali przeciskać się lewą stroną ulicy przy wyjeździe z dworca PKS, powodując kompletną blokadę ruchu.
- Kierowcy małych aut, a zwłaszcza piesi wykazali kompletny brak rozsądku - mówi kierowca potężnego gaśniczego renault z JRG 2. - Na skrzyżowaniu pod Europą piesi wymusili na nas przepuszczenie ich, bo mieli zielone światło i nie zamierzali ustąpić wyjącym syrenami dwóm samochodom straży. Wręcz pomstowali, że zakłócamy spokój na i tak zatłoczonym skrzyżowaniu. My zaś jechaliśmy ratować ludzi w palącym się pawilonie biurowym blisko stadionu Sandecji. Na tym samym skrzyżowaniu taki sam kłopot z przejazdem miały radiowozy policji, spieszące, by rozładować korki, tworzące się w innych częściach miasta.
Na ulicę Kilińskiego, gdzie udawały się wozy strażackie wycofane spod Popradu, równocześnie pędziły dwa samochody gaśnicze z JRG 2 z dzielnicy Biegonice. Pożar szalał na piętrze pawilonu, mającego drewnianą konstrukcję. Również tu zadymienie było tak duże, że strażacy musieli być w aparatach do oddychania, a na zabezpieczenie ratowników z 4 wozów gaśniczych został ściągnięty strażacki ambulans reanimacyjny. Musiano rozcinać piłami i toporkami ściany wewnątrz budynku, by zlokalizować oraz stłumić zarzewie pożaru.
Przyczyny powstania obu pożarów są ustalane. Przywracanie płynności ruchu w znacznej części miasta zajęło policji kilka godzin.
Stanisław Śmierciak Autor:
Źródło: Gazeta Krakowska
Dodano: 2003-11-06 00:00:00
Zobacz też najnowsze aktualności
lub