Kategoria: Media informują
Cuda za murem
Obietnicę dodatkowego etatu przywiózł wczoraj do Zakładu Karnego w Nowym Sączu płk Janusz Kierach, dyrektor okręgowy Służby Więziennej w Krakowie. Przyjechał do nowosądeckiego więzienia, by wizytować placówkę i wysłuchać rocznego sprawozdania z jej działalności.
Janusz Kierach spotkał się z dyrektorem ZK ppłk. Tadeuszem Chruślickim oraz sędzią penitencjarnym Sądu Okręgowego w Nowym Sączu Bernardem Kowolem. W rozmowie z "Dziennikiem" nie krył, że jest zadowolony z pracy sądeckiego więzienia, które - obok zakładu w Wadowicach - zaliczane jest do najlepszych w Małopolsce. Mimo, że przebywają tutaj głównie recydywiści i osadzeni z wysokimi wyrokami.
- W ciągu trzech ostatnich lat w nowosądeckim więzieniu zaszły wielkie zmiany - mówi Janusz Kierach. - Przyjęto dobrze przemyślany plan remontów, który udało się zrealizować, pomimo, że placówki tej nie traktujemy w sposób wyjątkowy. Wiem, że każda złotówka została tutaj właściwie wydana.
Przed trzema laty dyrektor Chruślicki rozpoczął modernizację od remontu dachu na budynku więzienia. Potem były m. in. przebudowa wartowni, wprowadzenie nowoczesnego systemu zabezpieczeń i najnowsze dzieło dyrektora - pola spacerowe, oddalone od muru więziennego, co zminimalizowało szanse na ucieczkę osadzonych. Znacznie poprawiły się też warunki pracy oddziałowych, dla których wyremontowano dyżurki.
Dobrą ocenę wystawił więzieniu także sędzia penitencjarny Bernard Kowol. Do jego zadań należy m. in. rozpatrywanie wniosków o wydawanie przepustek i zwolnień warunkowych. Do niego trafiają też skargi osadzonych, ma więc doskonałą wiedzę na temat tego, co dzieje się w więzieniu. Sędzia przygląda się też skutkom prowadzonych w ZK działań resocjalizacyjnych.
- Przynoszą one pozytywne efekty, choć wychowawcy mają do czynienia z ludźmi zdemoralizowanymi, mającymi na swoim koncie nawet po kilka wyroków - mówi Bernard Kowol. - Ich działania dodatkowo utrudnia brak możliwości zatrudnienia osadzonych do pracy, a jest ona przecież jednym z warunków skutecznej resocjalizacji. Pomimo to udało się znaleźć alternatywę. Więźniowie mają siłownię, angażowani są do prac porządkowych, uczą się też w szkole zawodowej. To bardzo pomaga w pracy wychowawczej.
Podczas wczorajszej wizytacji dyrektor Tadeusz Chruślicki poinformował Janusza Kieracha o aktualnych potrzebach finansowych ZK. Mówił też o brakach etatowych, których efektem jest plaga nadgodzin. Choć w ubiegłym roku udało się zredukować ich ilość ze 180 do 98 na każdego funkcjonariusza, braki kadrowe nadal stanowią poważny problem.
- Mogę obiecać jeden dodatkowy etat. Sprawa rozstrzygnie się dziś, podczas dyskusji na temat preliminażu wydatków na ten rok - stwierdził Janusz Kierach.
Rok w statystyce
W 2003 r. do ZK przyjętych zostało 1115 osadzonych, w tym 437 tymczasowo aresztowanych. To blisko trzykrotnie więcej, niż wynosi pojemność więzienia, obliczona na 460 osób. W tym czasie dziesięciu specjalistów udzieliło więźniom ponad 10 tys. porad lekarskich. Udzielono 42 przepustki, uzyskując 100 proc. skuteczności w powrotach. Najsurowszą karę, tj. celę izolacyjną, stosowano 18 razy. Jednocześnie zanotowano 9 przypadków zastosowania środków przymusu bezpośredniego wobec osadzonych, naruszających porządek zakładu. Sąd Penitencjarny pozytywnie rozpatrzył 34 wnioski o warunkowe przedterminowe zwolnienie. W roku 2003 o 126 proc. spadła liczba skarg zgłaszanych przez więźniów.
Paweł Szeliga Autor:
Źródło: Dziennik Polski
Dodano: 2004-03-04 00:00:00
Zobacz też najnowsze aktualności
lub