Kategoria: Media informują
Famur obiecuje partnerstwo
- Chcemy doprowadzić do rentowności Nowomagu i po prostu mieć zysk - deklaruje prezes Fabryki Maszyn Famur SA, która kupiła większość akcji nowosądeckiej spółki. Famur wyklucza zamknięcie przejętej firmy, lub jej szybką odsprzedaż.
Jak już informowaliśmy, niespełna dwa tygodnie temu 93 procent akcji Nowomagu nabyła Fabryka Maszyn Famur SA z Katowic. Udziały sprzedało Przedsiębiorstwo Budowy Szybów z Bytomia, dotychczasowy większościowy udziałowiec sądeckiej spółki. Transakcja opiewała na około 3,5 mln zł. Do tej pory nieznane były zamierzenia katowickiej firmy.
Dopiero wczoraj udało się nam porozmawiać z prezesem Famuru, Tomaszem Jakubowskim. Zapowiedział, że na razie nowy właściciel Nowomagu będzie się dokładnie przyglądał spółce. - Nasze najbliższe plany to uproszczenie struktury firmy, być może wprowadzenie nowych technik zarządzania. W każdym razie jesteśmy nastawieni na pracę, chcemy stworzyć jeden zespół i uczyć się od siebie - mówi Jakubowski.
Famur jest czołowym producentem kombajnów górniczych, zaś Nowomag wytwarza m. in. współdziałające z nimi przenośniki taśmowe. To - zdaniem Tomasza Jakubowskiego - największa nadzieja dla obu spółek. - Dzięki temu możemy mieć większe oddziaływanie na rynek, a przy zaopatrzeniu z pewnością otrzymamy większe upusty. W przyszłości możemy na przykład stworzyć wspólny serwis urządzeń - planuje prezes Famuru.
O czystości intencji nowego właściciela Nowomagu ma świadczyć, zdaniem Jakubowskiego, sytuacja po przejęciu samego Famuru. Ponad rok temu większość udziałów katowickiej spółki przejął Jacek Domogała, śląski biznesmen. Famur przeżywał wówczas duże kłopoty. Miał olbrzymie zaległości wobec ZUS i urzędu skarbowego. Nowy właściciel doprowadził do ugody z tymi instytucjami. Po roku Famur wypracowuje zysk i ma nowych odbiorców.
- To nowy właściciel wyciągnął nas z dołka - uważa Stanisław Kowalski, szef "Solidarności" w Famurze. Według Tomasza Jakubowskiego, scenariusz można powtórzyć w Nowym Sączu. Zapowiada, że głównym celem jest doprowadzenie do rentowności znajdującego się obecnie w ciężkiej sytuacji Nowomagu i ostateczne wypracowanie zysku.
Mimo to pracowników zakładu niepokoi, czy zmiana właściciela i ewentualna restrukturyzacja firmy nie pociągnie za sobą zwolnień. W Famurze bowiem grupowo odprawiono w zeszłym roku około 150 osób. - Trudno jeszcze przesądzać, ale w firmach podobnych do sądeckiej z reguły nigdy nie było przerostów zatrudnienia na produkcji. Choć zdarzają się one często w nadbudowie administracyjnej - uważa prezes katowickiej spółki. Uspokaja, że w najbliższych miesiącach na pewno nie będzie żadnych zwolnień.
Podobnych deklaracji wysłuchał Henryk Najduch, szef "Solidarności" w Nowomagu, skupiającej blisko dwie trzecie załogi spółki. Na początku tygodnia wraz z kilkoma związkowcami spotkał się na Śląsku z prezesem Famuru.
- Koledzy z "Solidarności" w Famurze mówią, że ich zakładem kierują słowni ludzie. My mamy zapewnienia, że praca będzie. Mamy więc nadzieję, że do zwolnień nie dojdzie - mówi Henryk Najduch.
Jak ustaliliśmy
Według wcześniejszych ustaleń "Dziennika" Jacek Domogała, do którego rzeczywiście należy Famur, a co za tym idzie i Nowomag, to 50-letni biznesmen, zaczynający karierę od drobnego handlu. Potem przejmował coraz to większe firmy, zajmujące się m. in. produkcją mrożonek. Do niego należą Polaris Chłodnie Śląskie (mrożonki oraz wynajem magazynów), Lodus (m. in. handel półtuszami) i Chemia Wrocław (handel chemikaliami). Poprzez te właśnie firmy kupił Famur od NFI. Domogała jest również udziałowcem słynnego producenta sztućców - firmy Gerlach SA z Drzewicy.
Jerzy Olszowski Autor:
Źródło: Dziennik Polski
Dodano: 2003-10-03 00:00:00
Zobacz też najnowsze aktualności
lub