Kategoria: Media informują
Szkody powodziowe
Wczoraj w nowosądeckim ratuszu obradował zwołany przez prezydenta Józefa A. Wiktora sztab kryzysowy mający ocenić szkody wyrządzone w mieście przez ubiegłotygodniową powódź.
- Dramatycznych zniszczeń na ulicach nie ma - relacjonuje dyrektor Miejskiego Zarządu Dróg Czesław Żytkowicz. - Te, które są stanowią utrudnienia dla mieszkańców, więc będą usuwane w możliwie najszybszym tempie. Niektóre niestety muszą poczekać. Technologie naprawy, żeby dały trwałe efekty, wymagają wcześniejszego osuszenia terenu. Pogoda nie sprzyja temu, a pieniędzy nie możemy wyrzucać dosłownie w błoto.
Najpoważniejsza sprawa to regulacja rzek i potoków, by większy deszcz nie prowadził do kataklizmu w lokalnym wymiarze nad Łubinką, Kamienicą czy potokami w Dąbrówce. Zdaniem wiceprezydenta Stanisława Kaima obecnie najtrudniej jest z Łubinką. Rzeka wzbiera gwałtownie, zalewa i zabiera pola, zalewa domostwa.
Układanie worków to nie wyjście. Trzeba rzekę uregulować. Miasto ma w planie wydać na to 10 mln zł. Przeszkodą są kwestie własnościowe. Trzeba wykupić kilkadziesiąt arów. Doraźnie usunie się tylko naniesiony muł i poprawi zerwane brzegi. Sytuację ratowali strażacy, funkcjonariusze Karpackiego Oddziału Straży Granicznej, pracownicy ZNTK, nawet więźniowie. Wielkim utrudnieniem w przepływie powodziowej fali na Kamienicy okazały się zarośla, których na czas nie wycięto. Ważne jest przygotowanie tras objazdów, gdy wyłączyć z ruchu trzeba mosty czy ulice. Zdaniem włodarzy miasta już należy pomyśleć o oznakowaniu takich objazdów i zasłonięciu tych znaków. W przypadku potrzeby znaki byłyby odsłaniane w kilka minut przez straż miejską lub służby drogowe. To zapobiegłoby chaosowi i blokadzie miasta. Sprawą z tym związaną jest włączenie mieszkańców w te prace, które wymagają tylko rąk i siły. Być może wystarczyło tylko poprosić gapiów, by wsparli ratowników i już byłoby po sprawie. Z powodziowej lekcji A.D. 2004 wiadomo, że kilku punktach Nowego Sącza trzeba utworzyć małe lokalne punkty składowania piasku i worków. Teraz główny punkt workowo-piaskowy był w OSP w Biegonicach i działał znakomicie, ale droga dowozu okazała się często zbyt czasochłonna. Jednym z rejonów na magazyn będzie teren przy szkole nr 20, inny to okolice ul. Tarnowskiej i Lwowskiej za cmentarzem na Gołąbkowicach. Miasto w przyszłości będzie miało rezerwy środków dezynfekcyjnych do uzdatniania wody w zalanych studniach.
Pozorną błahostką, a w czasie wzywania pomocy kwestią o wręcz kapitalnym znaczeniu okazała się zbieżność nazw kilku miejskich instytucji. Spanikowani mieszkańcy mylili Sądecki Ośrodek Interwencji Kryzysowej (przygotowany do pomocy w sytuacji kryzysów rodzinnych) i Miejskie Centrum Zarządzania Kryzysowego, czyli sztab dysponujący służbami ratowniczymi i koordynujący ich działania. Dyrektor SOIK Czesław Baraniecki informował, że musiał posadzić przy telefonie pracownika, który przełączał rozmowy spanikowanych ludzi do CZK, bo prosili nie o wsparcie psychologa, lecz o straż pożarną lub worki z piaskiem.
Stanisław Śmierciak Autor:
Źródło: Gazeta Krakowska
Dodano: 2004-08-05 00:00:00
Zobacz też najnowsze aktualności
lub