Kontakt: Rynek 1, 33-300 Nowy Sącz, tel. +48 18 443 53 08, +48 18 44 86 500

Sobota, 04 października 2025 r.    Imieniny obchodzą: Rozalia, Franciszek, Konrad

Kategoria: Media informują

Potęga marzeń

Dziś w Muzeum Narodowym w warszawie otwarta zostanie wystawa monograficzna pt. "Władysław Hasior (1928 -1999)". Wielki artysta urodził się w Nowym Sączu. Sądeczan i władze miasta podczas wieczornego wernisażu reprezentował będzie Rafał Skapski, wiceprzewodniczący Klubu Przyjaciół Ziemi Sądeckiej, b. wiceminister kultury, obecnie dyrektor Państwowego Instytutu Wydawniczego.

Hasior próbował zrozumieć żywioły. Wpisując ogień, wodę i twory przyrody w swoje zadziwiające i niepowtarzalne kompozycje, przybliżał je ludziom. Władysław Hasior, jeden z najwybitniejszych synów ziemi sądeckiej, kojarzony jest, nawet przez profesjonalnych znawców jego sztuki i biografów, głównie z Zakopanem, gdzie miał swój dom, gdzie uczył się pod kierunkiem Antoniego Kenara i potem pracował jako nauczyciel, częstował "góralską herbatą" we własnym muzeum, gdzie wreszcie na Pęksowym Brzyzku spoczęły jego prochy.

Warto jednak pamiętać o sądeckim rodowodzie Mistrza. Z Nowym Sączem - w którym często bywał, miał przyjaciół, admiratorów swojej sztuki - związanych jest wiele barwnych, kto wie czy nie najważniejszych epizodów życia.

Oto fragment z jego dziennika:
"19.IX.47
Urodziłem się 14.V.1928 w N.Sączu, lata dziecinne spędziłem na wsi. Do szkoły chodziłem w N. Sączu, gdzie ukończyłem w czasie wojny 6 klas szkoły pow. z wynikiem dobrym. 7 klasy Niemcy mi ukończyć nie pozwolili, dlatego że byłem za stary (15 lat). Więc poszedłem do warstatów kolejowych na praktykę, gdzie skończyłem 1 kl. szkoły przemysł. Z kolei zabrali mnie do w okopach, tam pracowałem do końca wojny. Po wyzwoleniu poszedłem do gimnazjum, lecz warunki rodzinne i materialne nie pozwoliły mi na naukę, i przerwałem ją, już w 1 kl. Od tego czasu mieszkam sam i sam się utrzymuję.
"

Szerzej o sądeckich koneksjach Władysława Hasiora można przeczytać w książce Ireny Styczyńskiej i Antoniego Kroha pt. "Sądecki rodowód Władysława Hasiora".


Noże to często używany przez Hasiora przedmiot symboliczny. W tym przypadku oznaczają autodestrukcję: skierował je przeciwko własnemu zdjęciu z młodości.
fot. Wojtek Grzędziński


"Krzew gorejący" - postawiona na środku holu Muzeum Narodowego kompozycja z gałęzi oraz rąk i nóg manekinów - "zapłonie" rzutowanym z projektora ogniem.
fot. Wojtek Grzędziński

Poniżej: artykuł z "Rzeczpospolitej" omawiający otwieraną dziś wystawę w Muzeum Narodowym.
*

Ależ sugestywna wizja! Po wyjściu z wystawy w Muzeum Narodowym cała rzeczywistość wydała mi się zakomponowana przez Władysława Hasiora.
Wiedział, że większość ludzi jest kiczem podszyta, ale nie przewidział, że współczesna "wysoka" kultura wchłonie tandetę. I dostrzeże w niej głębię. Tym właśnie Hasior różni się od dzisiejszych piewców gadżetów - szmira w jego dziełach nie jest traktowana serio, ma ironiczny wydźwięk. Temat? Stary jak ludzkość: nasze ułomności. Okrucieństwo i bezmyślność na przemian z sentymentalizmem, naiwnością i tęsknotą za lepszym światem.

Hasior nie moralizował sztuką. Użył w niej tej samej broni, która go raniła i raziła. Jego pojedyncze prace mogą sprawiać wrażenie zabawowego fantazjowania. Zmasowane - porażają. A jednocześnie zachwycają bogactwem wyobraźni autora, brawurą, błyskotliwością. Widać, że to olbrzymi talent i osobowość zupełnie niepodatna na mody.

Po raz pierwszy jest okazja obejrzenia niemal całego dorobku zmarłego przez sześciu laty twórcy. Anna Żakiewicz, kuratorka monografii, mówi, że pracowała nad nią trzydzieści lat. Od momentu, gdy poznała Hasiora. W 1996 roku retrospektywa była już zaplanowana - ale schorowany mistrz uparł się, że sam wszystko zaaranżuje. Wkrótce potem wylądował w szpitalu. Podleczony zadedykował lekarzom kompozycję "W hołdzie serdecznym kardiologom". Wypchane, "tłuste" serce ze złotego brokatu na srebrnym tle, z ludowym drewnianym ptaszkiem u dołu jest ostatnią datowaną pracą artysty. Obok umieszczono "Ostatni toast" (z tego samego roku). Osobiste rozliczenie Hasiora z alkoholem, przyczyną jego chorób, to obtłuczony kieliszek, z którego wylewa się krew, "przybita" ćwiekiem do tła.

Autobiograficznych wątków jest na wystawie więcej. Wszystkie boleśnie prześmiewcze. "Autoportret" z czerwonego sztucznego futra wytrzeszcza oczy z kieliszków; kłuje widelcem umieszczonym zamiast serca. W "Ikarze" z 1986 r. pobrzmiewa świadomość klęski.

Przytroczona do płótna koszulka polo (niegdyś noszona przez artystę) spada z rozpostartymi ramionami. W miejscu głowy - pikujący w dół samolocik. Wyobrażenie straceńca, dla którego nie ma ratunku. Za to w pracy "Naprzeciw złudom" każdy może się przejrzeć. Wbity w lustro nóż, z pęknięć wylewające się strużki krwi - zestaw typowych dla Hasiora symboli i równie charakterystyczny motyw beznadziejnej walki ze złem.

Zastanawia podejście artysty do komunizmu i religii. Jego pracą dyplomową w warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych był cykl reliefów, stylizowanych na ludowe - "Droga krzyżowa", zrealizowana i umieszczona w kościele (w muzeum przywołana w formie zdjęć i szkiców). Rzecz nie do pojęcia w 1958 roku! O prawie 20 lat późniejsze "Zwiastowanie" zachwyca delikatnością i sposobem, w jaki artysta uwspółcześnił tradycyjny motyw: pod okienkiem z wiejskiej chałupy - telefon. Anioł skorzystał z telekomunikacji, a zaskoczona wieścią Maria zapomniała odłożyć słuchawkę, która dynda do tej pory... W "Bożym Narodzeniu" Jezusa wyobraża laleczka, spadająca jak kometa na obitą tkaninami ziemię. Inne assemblages z użyciem nagich lalek straszą makabrą. Malutkie naguski uosabiają ludzi niewinnych, przez to niebezpiecznych (dla socjalistycznego ustroju czy dla każdej władzy?). Poddawane więc są różnym wychowawczym i ideologicznym torturom. W "Rzezi winiątek" lalki są przebite długimi gwoźdźmi i hakami; w "Wyszywaniu charakteru" nagą figurkę podłożono pod igłę maszyny do szycia zamiast tkaniny.

Mimo sarkazmu Hasior do końca nie wątpił w potęgę marzeń. Dziś wieczorem, podczas otwarcia wystawy, na dziedzińcu zapłoną "Żarliwe sztandary" - symbol wzniosłości, dumy, piękna. Wszystkiego, za czym tęsknimy.

MONIKA MAŁKOWSKA

Autor:
Źródło: Rzeczpospolita
Dodano: 2005-06-30 00:00:00

Warto zobaczyć:

Centrum Informacji Turystycznej Budżet obywatelski Nowego Sącza dotacje-ochrona-srodowiska Zwiazek Powiatów Polskich Programy realizowane ze środków z budżetu państwa e-PUAP Nowosądeckie Forum Seniorów Nowosądecka Karta Rodziny Interwencja w sprawach nieporządku na terenach miejskich Stowarzyszenie Sądecki Obszar Funkcjonalny Punkt konsultacyjno-informacyjny programu Czyste Powietrze Realizujemy zadanie finansowane ze środków Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska Młodzieżowa Rada Miasta Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej

Copyright © 2002-2025 Urząd Miasta Nowego Sącza WCAG 2.0 (Level AAA) W3C

Polityka Prywatności i Cookies