Kategoria: Media informują

Promować, czy nie promować?

Ostatnim czasem głośno i mocno zaszumiało wokół wydanego przez Urząd Miasta w Nowym Sączu katalogu podsumowującego rok 2004. Wydawnictwo to mówi także o planach związanych z rozwojem miasta w roku 2005. Lawinę pytań zapoczątkował radny Marek Oleniacz, który podczas ostatniej sesji Rady Miasta Nowego Sącza pytał publicznie o to, kto finansował to przedsięwzięcie. Niedługo później pojawiły się kolejne pytania, z których najbardziej niedorzeczne było to, o sens wydawania podobnych katalogów.
Każdy kto przeglądał ów albumowo wydany katalog, mógł się przekonać, że jest to świetna forma prezentacji dokonań sądeczan w ostatnim roku, wydawnictwo stanowi doskonałą promocję Nowego Sącza, o co niektórzy starają się zabiegać z różnym skutkiem. W chwili gdy promocja miasta jest niezbędna, pytanie o sens wydawania podobnych materiałów jest zupełnie nie na miejscu. Jeśli już, to należy się zastanowić nad dostępnością katalogu dla przeciętnego sądeczanina. Tu jest jedyny problem, ponieważ nie każdy może dostać, czy też zakupić katalog. A szkoda, bo wielu sądeczan by to uczyniło. Gdyby o tym pomyślano wcześniej, można było zwiększyć nakład i na pewno zwróciła by się część kosztów związanych z wydrukiem.
Katalog autorstwa Jerzego Leśniaka i Sławomira Sikory, wydany na kredowym papierze, oprócz podsumowania dokonań sądeczan w roku 2004 zawiera także plany na rok 2005. Najciekawsze z nich to remont i nowa wizualizacja deptaku na ulicy Jagiellońskiej, nowy budynek dla sądeckiej policji, miasteczko karawaningowe w Zawadzie i projekt modernizacji Parku Strzeleckiego. Jest też mowa o nowym dworcu PKS w Nowym Sączu. Co z tego uda się zrealizować ? Zobaczymy.
Całe zamieszanie w sprawie wydawnictwa wydaje się zbyteczne, nożna odnieść nawet wrażenie, że chodziło bardziej o zagranie Urzędowi Miasta Nowego Sącza i autorom katalogu na nosie. Zrozumiałe jest to, że mogą być różne sympatie i przekonania polityczne, uważam jednak, że sprawy związane z promowaniem i rozwojem miasta powinny sądeczan łączyć, a nie dzielić.
Osobiście mam nadzieję, że wydawanie podobnych katalogów stanie się tradycją w Nowym Sączu. Gdy spotykanych na ulicy ludzi zagadywałem o to wydawnictwo, odnosili się doń przychylnie, niektórzy mówili, że nawet po latach miło będzie zobaczyć co się w mieście zmieniło, miło będzie powspominać.
Tutaj na koniec mały apel do sceptyków i przeciwników tego katalogu. Nie paskudźcie we własne gniazdo, nie zadawajcie bezsensownych pytań typu: „po co?? Lepiej wspólnie zastanówmy się, jak rozwinąć ten projekt i jak dotrzeć z nim do jak najszerszej ilości odbiorców w mieście i poza nim.

Leszek Langer

Autor:
Źródło: Głos Małopolski
Dodano: 2005-02-15 00:00:00