Kategoria: Media informują
Sprawa polityczna ?
Wojewoda małopolski, rozważając zawieszenie działalności ośrodka przy ul. Jana Pawła II, zwrócił się z pytaniem do Prokuratury Rejonowej w Nowym Sączu o ciężar zarzutów stawianych kierownictwu Małopolskiego Ośrodka Ruchu Drogowego. Jak już informowaliśmy, po spektakularnej akcji policji, która w grudniu przeprowadziła przeszukanie pomieszczeń MORD, jego dyrektorowi oraz zastępcy postawiono zarzut poświadczenia nieprawdy i oszustwa.
Chodzi o fikcyjne szkolenia, za które wynagrodzenie mieli pobierać obaj dyrektorzy, czyniąc sobie z tego procederu dodatkowe źródło dochodu. Z początku mówiło się o drobnych kwotach, obecnie objęte zarzutami kwoty poszybowały w górę.
- Śledztwo wszczęła i prowadzi policja pod nadzorem prokuratury. Zarzuty są tego rodzaju, że trzeba się przekopać przez stosy dokumentów i przesłuchać dziesiątki świadków - powiedzial wczoraj reporterowi "Krakowskiej" prokurator rejonowy w Nowym Sączu Jan Górski.
Zaprzeczył, że na prokuraturę wywierane są naciski w celu „ukręcenia głowy" sprawie. W MORD pracuje brat jednego z nowosądeckich parlamentarzystów oraz brat znanego posła z Podkarpacia. Na razie nie wchodzi w rachubę zastosowanie przez prokuraturę środka zapobiegawczego w postaci aresztu tymczasowego. Dopiero to byłoby, wg kodeksu pracy, wystarczającym powodem do odwołania przez marszałka Małopolski dyrektora sądeckiego MORD.
Jak to już podały niektóre media, postanowienie o przeszukaniu pomieszczeń ośrodka podpisała pani asesor prokuratury, która kilka dni wcześniej oblała tam egzamin na prawo jazdy. O zemście nie ma jednak mowy, to był czysty przypadek, młodziutkiej pani prokurator zabrakło wyobraźni.
Wczoraj Małopolski Ośrodek Ruchu Drogowego działał jak codzień, jakby jego szefowie nie figurowali w dokumentach policyjno-prokuratorskich w charakterze podejrzanych. Podjeżdżały samochodu z tablicą "nauka jazdy", na placu manewrowym kandydaci na szoferów lawirowali między pachołkami, a w środku kłębił się tłum młodych ludzi. Jedni czekali na jazdę, drudzy na egzamin. Nowy budynek sprawia imponujące wrażenie, jest tam mnóstwo dobrze wyposażonych większych i mniejszych sal szkoleniowych i egzaminacyjnych. Na I piętrze na drzwiach gabinetu nadal wisi tabliczka z nazwiskami dyrektora ośrodka i jego zastępcy. Nic się nie zmieniło. Być może w pokojach egzaminatorów panuje napięcie, na zewnątrz tego nie widać. Nawet lampki na choinkach, ustawionych w korytarzach, świeciły jak gdyby nigdy nic.
- Czy rozważa pan myśl o ustąpieniu ze stanowiska w związku z toczącym się śledztwem? - zapytał reporter "Krakowskiej" dyrektora Krzysztofa K.
- A dlaczego miałbym to robić, skoro nie poczuwam się do żadnej winy? - odpowiada pytaniem Krzysztof K. - Rozmawiałem z marszałkiem Małopolski, nie ma do mnie zastrzeżeń. Wiadomo, że ktoś nas rozrabia, a w sumie jesteśmy najlepszym ośrodkiem w Małopolsce, a nie wiem, czy nie w Polsce. To boli niektórych. Mnie to wygląda na sprawę polityczną.
(HSZ)
Autor:
Źródło: Gazeta Krakowska
Dodano: 2004-01-22 00:00:00
Zobacz też najnowsze aktualności
lub