Kategoria: Media informują
Klub wystąpił o ściganie kibiców
Bitwa toczona w sobotę przy okazji meczu Sandecji z Motorem Lublin między liczną grupą kibiców klubu gospodarzy a siłami porządkowymi oraz policją ma kolejną odsłonę. Klub wystąpił oficjalnie do policji o ściganie sprawców zniszczeń na stadionie. Działania sądeckiej policji w czasie meczu analizuje specjalny zespół Wojewódzkiej Komendy Policji w Krakowie.
Przypomnijmy wydarzenia sobotniego popołudnia. Na moście na Kamienicy policja zatrzymała, idącą od strony osiedla Barskie, kilkunastoosobową grupę pseudokibiców. Doszło do ostrego starcia. Do kolejnych zajść doszło już na stadionie. Grupa kibiców Sandecji nie ruszyła jednak na gości z Lublina, lecz na służby ochrony i policję. Fruwały krawężniki, płyty chodnikowe, kamienie, krzesełka wyrwane z trybun. Funkcjonariusze oddali salwę z broni gładkolufowej. Nie w tłum, lecz ostrzegawczo w powietrze. Po meczu była kolejna zadyma. Łącznie zatrzymano kilkanaście osób, w tym nawet 10-letnich chłopców, ale jedynie 4 osoby dorosłe.
Wiadomo, że w starciach z pseudokibicami na stadionie jeden z ochroniarzy uderzony został kamieniem w głowę. Ucierpiał również drugi ochraniarz, ale nieporównanie mniej groźnie.
Nasz rozmówca, chcący zachować anonimowość, był jedną z dorosłych osób, zatrzymanych podczas sobotnich zajść na stadionie Sandecji. Stał na bieżni stadionu, wykonując zdjęcia do klubowej gazetki.
- Uważam, że zostałem niesłusznie zatrzymany przez osobę, która przedstawiła się jako pracownik stadionu - opowiada nasz rozmówca. - Zarzucił mi rzucanie kamieniami w służby porządkowe i zaprowadził mnie do policji. Mundurowi kazali mi położyć się na ziemię i stanęli na plecach. Przewieziono mnie na komendę przy ulicy Szwedzkiej z jednym z niepełnosprawnych. Jego też szarpano. Na komendzie przedstawiono nam zarzuty: rzucanie kamieniami i czynny udział w zajściu. Potraktowano mnie brutalnie mówiąc: „Zobaczysz, co ja ci jeszcze pokażę". Później wprowadzono dwanaście innych osób. Ich też mocno zastraszano i grożono. Widziałem, jak traktowano tych młodych chłopców. Po spisaniu protokołów wypuszczono nas. Kibice, w tym i ja, rozumiemy, że jest to praca policji, ale nie chcemy, aby ją wykonywano w taki ostry sposób.
Władze Sandecji wystąpiły do policji, by ta ścigała sprawców zniszczeń na stadionie. Straty oszacowano na około 20 tys. zł.
Wczoraj odbyło się spotkanie u prezydenta Nowego Sącza Józefa A. Wiktora w sprawie zapewnienia bezpieczeństwa i spokoju podczas imprez na stadionie Sandecji. Uczestnikami byli m.in. zastępca miejskiego komendanta policji młodszy inspektor Tadeusz Knop, naczelnik Sekcji Prewencji KMP podinspektor Aleksander Kapczyński i dyrektor Wydziału Kultury i Sportu Urzędu Miasta, a zarazem prezes Sandecji Józef Kantor.
- Policja nie wystąpiła z wnioskiem o zamknięcie stadionu przy ulicy Kilińskiego - powiedział po naradzie komendant Knop. - Wypracujemy z organizatorami imprez nowe metody prewencji na tym obiekcie. Bardzo wzmocniony zostanie system monitoringu trybun i jego najbliższej okolicy.
- Firma ochroniarska z Rzeszowa, która obecnie zabezpiecza stadion w czasie rozgrywek nadal będzie wykonywała zadania - stwierdził prezes Kantor. - System ochrony zostanie bardzo zmodyfikowany. (SŚ, DG)
Autor:
Źródło: Gazeta Krakowska
Dodano: 2003-09-16 00:00:00
Zobacz też najnowsze aktualności
lub