Kategoria: Media informują
Odpust w Tropiu
Biskup tarnowski Wiktor Skworc powiedział, że Polska i Europa potrzebują dzisiaj takich świadków, jak święci pustelnicy znad Dunajca - Andrzej Świerad i Benedykt. W Tropiu odbyły się w sobotę i niedzielę doroczne uroczystości odpustowe ku ich czci. Miały one charakter międzynarodowy ze względu na obecność pielgrzymów z Węgier i Słowacji.
Zdaniem ordynariusza, życie pustelników było tak niezwykłe, że pamięć o nich przetrwała stulecia i tysiąclecie.
W czasie mszy św. odpustowej pszczelarze modlili się o urodzaj miodu, a rolnicy o pomyślne żniwa. Błogosławieństwo nowego miodu odbywa się ku czci św. Świerada, którego jednym z pokarmów pustelniczych był miód leśny. Rolnicy widzą w nim swojego patrona choćby z tej racji, że pochodził on "z rodu wieśniaczego" - jak podają kroniki. Goście ze Słowacji złożyli na ołtarzu wino mszalne ze swoich winnic. Po raz pierwszy międzynarodowy charakter sanktuarium odnotowany został w 1596 r. podczas wizytacji parafii przez kardynała Radziwiłła. Zanotowano wtedy, że biskup z Nitry przysyłał do Tropia dar w postaci ośmiu baryłek wina mszalnego.
Na zdjęciu: Pielgrzymowaniu do tropia sprzyja piękna okolica.

Fot. Jerzy Leśniak
Sanktuarium położone jest na skale, nad wodami Dunajca. Tam król Kazimierz Odnowiciel ufundował niewielki biały kościółek, dziś jeden z najstarszych w Polsce. Znajdują się w nim relikwie świętego Świerada. Tropie pełne jest śladów świętych: Andrzeja Świerada i Benedykta. Po prawej stronie kościoła stoi pień dębu św. Świerada, który według legendy miał pęknąć po to, aby święty mógł znaleźć w nim schronienie. Kierując się od kościoła na południe, można dojść obok cmentarza przez tzw. Puszczę Świeradową do Kaplicy św. Świerada wyżłobionej w skale, a wzniesionej w XVII w., prawdopodobnie w miejscu pustelni świętego. W ołtarzu kaplicy stoi posąg świętego, a w jej pobliżu znajduje się jego źródło. Okoliczni mieszkańcy wierzą, że woda ze źródła jest pomaga w leczeniu chorób oczu.
Pielgrzymowaniu do Tropia sprzyja też piękna okolica. Są tam dwa jeziora, skały, szlaki turystyczne, zabytkowy kościół, a w pobliżu zamek Tropsztyn obrosły w legendy, który kiedyś wraz z kościołem stanowił "Bramę Sądecczyzny". Między zamkiem a kościołem przebiegał główny szlak z Węgier do Polski, tędy wiodła droga zarówno lądowa, jak i rzeczna.
Święci Andrzej Świerad i Benedykt zostali kanonizowani w 1083 roku w gronie pięciu świętych ówczesnego królestwa węgierskiego. Św. Świerad, uznawany za pierwszego polskiego misjonarza, urodził się w rodzinie wieśniaczej w drugiej połowie X wieku. Do pokrewieństwa z nim przyznawał się ród Ośmiorogów-Gierałtów, osiadły poniżej Tropia, w niegdysiejszych Opatkowicach.
Początek osadnictwa słowiańskiego w tych rejonach sięga VI w. Św. Świerad najprawdopodobniej wychowywał się w środowisku już schrystianizowanym, przez wiele lat prowadził pełne trudów i umartwień życie w pustelni pod skałą w pobliżu Czchowa. Fakt ten zanotował umiejscowił w 998 roku Jan Długosz, znawca tutejszych okolic i tradycji. Prawdopodobnie w 1018 r., kiedy doszło do przyjaznych kontaktów Bolesława Chrobrego i św. Stefana, Świerad udał się na południe, w okolice Nitry - ośrodka węgierskiej władzy wśród ludności słowackiej. Przybycie Świerada w te okolice opisuje jedenastowieczny węgierski "Żywot św. Stefana".
Na nitrzańskiej ziemi Świerad prowadził specyficzną działalność misyjną. Najpierw wstąpił do klasztoru, gdzie przyjął habit i zakonne imię Andrzej, potem podjął życie pustelnicze. Początkowo w grocie skalnej niedaleko klasztoru, a później w jaskini na Skałce koło Terenczyna. Ostatni okres życia świętego, jego śmierć oraz pośmiertne cuda zostały w roku 1064 opisane dla celów kanonizacyjnych przez biskupa węgierskiego miasta Pecs, bł. Maurusa. Ten jeszcze jako młodzieniec osobiście widział Świerada, zaś szczegóły jego pustelniczego życia poznał z opowiadań ucznia Pustelnika św. Benedykta.
Autor:
Źródło: Akt.diec.tarnowskiej
Dodano: 2003-07-14 00:00:00
Zobacz też najnowsze aktualności
lub