Kategoria: Media informują
Wykupią Grodzką?
Niespodziewanie kwestia - czy cudzoziemiec może być członiem spółdzielni rozpaliła do białości Zebranie Przedstawicieli Członków Grodzkiej Spółdzielni Mieszkaniowej w Nowym Sączu, obradujące w sobotę w klubie „Piast" na os. Milenium. Zmiany do statutu GSM były głównym punktem maratonu głosowań i nici z tego wyszły, gdyż na końcu tradycyjnie zabrakło kworum. Tradycyjnie też dużo się mówiło o prezesie Józefie Kurku, ale tego człowieka nie jest w stanie nic wyprowadzić z równowagi.
Komisja statutowa zaproponowała, aby członkiem spółdzielni mógł być cudzoziemiec, „który nabył prawo do lokalu mieszkalnego w drodze czynności cywilno-prawnych zgodnie z treścią obowiązujących przepisów o nabywaniu nieruchomości przez cudzoziemców".
Wcześniej, w kuluarach Bogusław Budzyński, przewodniczący Rady Nadzorczej GSM tłumaczył reporterowi „Krakowskiej", że w zasobach spółdzielni mieszka już rodzina ukraińska, niemiecka, angielska i czas najwyższy tę kwestię uregulować. Mocno się temu sprzeciwiła Zofia Szepieniec, która odczytała rezolucję, uchwaloną na zebraniu w ZAB nr 3 (os. Gołąbkowice, Westerplatte). Była tam mowa o wykupowaniu przez cudzoziemców polskiej ziemi, fabryk i banków, a teraz przyszedł czas na mieszkania i należy temu procederowi powiedzieć stanowcze Nie! Momentalnie podniosła się temperatura obrad. Padały argumenty za i przeciw obcokrajowcom.
- Wstyd mi tej dyskusji, za pięć miesięcy Polska staje się pełnoprawnym członkiem Unii Europejskiej. Sto tysięcy Polaków pracuje w Niemczech, Polacy są w Holandii i Hiszpanii, czego się boimy? Nie grozi nam zalew cudzoziemców, a zresztą - proszę nie sprzedawać mieszkań obcokrajowcom, to nie będzie problemu - tłumaczył radny sądecki, Kazimierz Cabak, członek RN.
Ostatecznie wniosek o wykreślenie zapisu o cudzoziemcach, albo nadanie mu innego brzmienia, upadł stosunkiem głosów 23 do 37, przy kilku wstrzymujących się.
Pozostałe zmiany w statucie (m.in. dwukadencyjność członków Rady Nadzorczej i rad osiedla oraz zakaz łączenia tych funkcji) już takiej burzy nie wywołały, ale i tak niczego nie uchwalono. Po obiedzie bowiem, z każdą minutą topniały szeregi dyskutantów, a gdy zbliżała się godzina skoków Małysza w Finlandii, zrobiło się zupełnie źle. W kluczowym głosowaniu za nowym statutem opowiedziało się 44 delegatów, przeciw było 24, a potrzeba było dwóch trzecich głosów, czyli ponad 50 kresek, do uchwalenia zmian w statutu. Była już ósma wieczór. Ci co nie interesują się Małyszem spieszyli się na imprezę andrzejkową i z braku kworum postanowiono przerwać zebranie. Jego druga część odbędzie się w połowie grudnia.
W kularach sobotniego zebrania zbierano podpisy pod apelem do prezesa Józefa Kurka o dobrowolną rezygnację. W uzasadnieniu podano całą litanię starych i nowych zarzutów, m.in. niegospodarności oraz łamania praw i swobód spółdzielców. Pomimo ponad 40 podpisów, prezes Kurek nie wykazywał żadnego zdenerwowania.
- Przyzwyczaiłem się do tych napaści - mówił z uśmiechem. - Sumienie mam czyste, jeżeli Rada Nadzorcza podejmie decyzję o moim odwołaniu, to przestanę być prezesem, a taki apel nie ma żadnej mocy sprawczej, ja sobie nie mam nic do zarzucenia.
Kurek dodał, że nie ma nic wspólnego z anonimami i paszkwilami o jego przeciwnikach, jakie ostatnio, w większej ilości, pojawiły się na klatkach schodowych i co skutkowało w sobotę w „Piaście" głosami oburzenia i protestu.
- Nie ja rozpoczynałem walkę takimi metodami i ci co ją pierwsi zaczęli, zbierają owoce tych działań - tłumaczył prezes w rozmowie z „Krakowską".
W sobotę, z braku kworum, nie głosowano także wniosku do Rady Nadzorczej o odwołanie Kurka w zwykłym trybie. (HSZ)
Autor:
Źródło: Gazeta Krakowska
Dodano: 2003-12-01 00:00:00
Zobacz też najnowsze aktualności
lub