Kategoria: Media informują
Także senator Kogut
Wczorajsza konferencja prasowa senatora Stanisława Koguta została zdominowana przez temat Miejskiego Klubu Sportowego Sandecja. To efekt uzyskania przez nas informacji na temat niedzielnych rozmów senatora. Co wiemy?
W niedzielę po południu w swoim gabinecie w Stróżach Stanisław Kogut podejmował byłego wiceprezesa Sandecji Leszka Leśniaka i jego zięcia Jerzego Kopca. Stanisław Kogut utrzymuje, że głównym tematem rozmów była sprawa transferu Bartosza Serafina z Sandecji do Kolejarza, gdyż kartę wspomnianego piłkarza ma Kopiec.
Nie do końca jest to prawda. Jak nas poinformował syn senatora Grzegorz oraz uczestniczący w spotkaniu Leszek Leśniak, rozmawiano również, a przede wszystkim o pomocy sądeckiemu klubowi.
– Wyszliśmy z założenia, że dwa kluby działające na tym terenie powinny się wspierać, sobie pomagać. Mamy wspólnie różne pomysły na uratowanie klubu, którego nie możemy i nie chcemy pozostawić na lodzie. Sandecji chce pomóc grupa ludzi nie związanych z polityką. Przedstawiliśmy senatorowi różne pomysły — mówi Leszek Leśniak. Po chwili dodaje: Było to miłe i rzeczowe spotkanie.
Wczoraj na konferencji prasowej senator Kogut powiedział m.in.:
— Boleję nad tym, że Sandecję, klub z 96-letnią tradycją doprowadzono do bagna. Pokażę, że można działać na normalnych zasadach. Marzę, żeby Sandecja grała w pierwszej lidze a Kolejarz w trzeciej. Od czerwca w Sandecji będzie działał nowy zarząd, ale zacznie on swoją działalność od zera.
A co z długiem? Nie wiem ile on wynosi. Plotka mówi, że półtora miliona, w prasie czytam osiemset tysięcy złotych. Pewnie prawda jest po środku i zadłużenie wynosić będzie milion złotych. Ale to tylko moje przypuszczenia. Zadłużenie klubu to sprawa kuratora. Czy ma pan pomysł na działalność klubu - padło pytanie? – Moje interwencje w 82 procentach są udane - chwalił się senator - i wierzę, że w przypadku Sandecji będzie podobnie. Przecież wystarczy zebrać 30 firm i umieścić ich reklamy na stadionie, zamian za to otrzymać od każdego 2000 złotych miesięcznie, a nie szukać na siłę głównego sponsora, który ma wyłożyć milion złotych.
Nawet z tych 30 firm niech jedna się wycofa to i tak mamy niezłą kwotę na działalność. Nie chcę wypowiadać się na temat poprzedniego zarządu. Marek Świerczewski i Wiesław Leśniak działali za krótki czas. Myślę, że niektórzy liczyli na to, że nazwisko Świerczewskiego przyciągnie sponsorów. Okazało się, że nie jest tak jak sobie wyobrażano. Z kolei niektórzy wierzyli, że Leśniak, który prowadzi biznesy da pieniądze. Ile wysiłku kosztowała praca w Sandecji widać po Józefie Kantorze, któremu przybyło siwych włosów na głowie.
Wczoraj przed południem Stanisław Kogut gościł również w Ratuszu.
Jerzy Leśniak, rzecznik prasowy Urzędu Miasta Nowego Sącza dla „GK”:
- Prezydent Józef Antoni Wiktor rozmawiał z senatorem Stanisławem Kogutem m.in. o przyszłości MKS Sandecja. Z wdzięcznością przyjmie każdą pomoc zaoferowaną przez pana senatora. Prezydent wesprze wszelkie zespolenie wysiłków na rzecz wydźwignięcia Sandecji z kryzysu finansowego. Znając zapobiegliwość pana senatora takie działania mogą przynieść efekty. Natomiast sygnalizowana w „Krakowskiej” od dwóch dni propozycja „przejęcia” Sandecji jest zbyt ogólnikowa, żeby się do niej - na tym etapie - rzeczowo odnosić. Nikt bowiem nie złożył konkretnej oferty, listy warunków i zobowiązań.
Prezydent w sprawie Sandecji robi swoje. Po rezygnacji prezesa Wiesława Leśniaka i wiceprezesa Marka Świerczewskiego wystąpi teraz do sądu o wyznaczenie kuratora, którego zadaniem będzie uporządkowanie spraw klubowych i doprowadzenie w ciągu sześciu miesięcy (lub wcześniej) do nadzwyczajnego walnego zgromadzenia. Jest już kandydat do tej funkcji.
Kurator będzie zarządzał na bieżąco klubem, a zarazem zajmie się wdrożeniem na polecenie prezydenta - programu naprawczego mającego na celu zminimalizowanie kosztów, poszukiwanie dodatkowych dochodów, redukcję zadłużenia, co wymaga trudnych negocjacji z ZUS i Urzędem Skarbowym.
Obowiązek utrzymania obiektów bierze na siebie Nowosądecki Ośrodek Rekreacyjno-Sportowy. To duży wysiłek, organizacyjny i finansowy. Przed rundą wiosenną wypłacona zostanie część zaległych stypendiów dla piłkarzy. Dodam, że wciąż otwarta jest kwestia powołania sportowej spółki akcyjnej, działającej na zasadzie non profit.
Nie ma cudownej recepty na natychmiastowe zapewnienie Sandecji płynności finansowej. Każdy pomysł w tej sprawie jest cenny. Niestety, w dyskusji o Sandecji w ostatnich miesiącach, trudno jest się doszukać konstruktywnych propozycji. Wprost przeciwnie: dominuje nieżyczliwe krytykanctwo i przerzucanie odpowiedzialności, w czym brylują osoby, które rzadko lub nigdy nie gościły na stadionie przy ul. Kilińskiego, a zmagania ligowe piłkarzy śledzą jedynie na łamach prasy.
Wczoraj po południu w Ratuszu spotkali się sądeccy i rzeszowscy biznesmeni, którzy jak nas poinformował wiceprezydent Stanisław Kaim, zainteresowani są prowadzeniem działalności w Nowym Sączu i udzieleniu pomocy Sandecji. W spotkaniu udział wzięli radni: Maciej Kurp, Piotr Pawnik, Jerzy Wituszyński, Robert Sobol i przewodniczący Rady Miasta Jacek Chronowski oraz wiceprezydent Stanisław Kaim.
— To są dalekosiężne plany do realizacji za jakieś dwa, trzy lata a nie za dwa, trzy miesiące — mówi Stanisław Kaim. — Na razie trudno mówić o szczegółach. Prawdopodobnie za tydzień spotkamy się ponownie i być może wówczas pojawią się konkretniejsze plany.
Wczoraj także odbyło się posiedzenie Komisji Sportu i Turystyki Rady Miasta. Przewodniczył jej Antoni Rączkowski, który przed kilkoma dniami przesłał nam list wyrażając swoją opinię na temat Sandecji.
„W ciągu ostatnich tygodni wielokrotnie w wystąpieniach radnych Rady Miasta oraz w lokalnej prasie miały miejsca wystąpienia dotyczące Miejskiego Klubu Sportowego Sandecja. Jestem głęboko przekonany, że jest to ostatnia chwila, aby zająć się tym zagadnieniem. Pełniąc przez szereg lat funkcję członka Komisji Sportu i Turystyki Rady Miasta a ostatnio przewodniczącego tej komisji wielokrotnie omawialiśmy działalność klubu oraz bieżące jej problemy. Myślę, że ten czas pozwolił mi na poznanie funkcjonowania klubu. Pozwolił też osobiście poznać ludzi, którzy Sandecji poświęcili swe życie. Dlatego dziś zwracam się z dramatycznym apelem, by póki nie jest za późno - przeanalizować jeszcze raz chłodno, bez emocji i prób wygrywania politycznych racji możliwości, jakie posiada Rada i Prezydent miasta by w trudnej chwili podać klubowi pomocną dłoń. Wielokrotnie i w czasie różnych kadencji władze miejskie udzielały pomocy różnym stowarzyszeniom. Dzięki temu udało się zachować przy życiu stowarzyszenia i kluby sportowe, które później odwdzięczyły się znakomitymi wynikami sportowymi promującymi dobre imię miasta w Polsce a nawet poza granicami. Dlaczego więc w tej chwili kiedy wsparcia potrzebuje najbardziej znany w Polsce klub z naszego miasta, klub, którego nazwa jednoznacznie kojarzy się z Nowym Sączem i Ziemią Sądecką występują przeszkody w udzieleni pomocy. Można śmiało stwierdzić, że nie ma w Nowym Sączu ulicy, a nawet domu, w którym nie mieszkałby ktoś, kto swej życiowej przygody sportowej nie wiązał z Sandecją lub z nią nie sympatyzował. (..) Sandecja ma jeszcze jeden atut - swój znak firmowy rozpoznawalny w całej Polsce. Znak w biało-czarnych barwach. Znak kojarzony jednoznacznie z naszym miastem. Nie jest on kojarzony z Radą, prezydentem, partiami politycznymi. Stanowi on dobro każdego mieszkańca naszego miasta. Nie dajmy tego zaprzepaścić”.
Po wczorajszych obradach komisji Antoni Rączkowski powiedział nam m.in.
— Otrzymałem zapewnienie od wiceprezydenta Stanisława Kaima, że w wiosennych rozgrywkach na pewno wystartują dwie drużyny Sandecji. Pierwsza w trzeciej lidze, druga o klasę niżej. To optymistyczna wiadomość.
Fot. DG
Dariusz Grzyb Autor:
Źródło: Gazeta Krakowska
Dodano: 2006-02-22 00:00:00
Zobacz też najnowsze aktualności
lub